tag:blogger.com,1999:blog-48283662726744464972024-03-05T03:18:37.785-08:00Jak kupiłem dom w HiszpaniiNa podstawie historii o tym jak kupiłem dom w Hiszpanii wyjaśniam różne uwarunkowania tego procesu oraz plusy i minusy posiadania nieruchomości wakacyjnej w tym kraju. Znajdziecie tu sporo treści o samej Hiszpanii, o regionie Costa Blanca i ludziach, których tam spotkacie. Rekomenduję również gdzie jechać i co zobaczyć.
Główną treścią jest więc tutaj wakacyjny wynajem nieruchomości, związane z tym kwestie prawne, finansowe itp. - ale również przyjemności i uroki Hiszpanii.JSPhttp://www.blogger.com/profile/02791943155125001090noreply@blogger.comBlogger20125tag:blogger.com,1999:blog-4828366272674446497.post-56783904810294371042022-07-23T05:33:00.012-07:002022-07-23T07:19:46.355-07:00Lepsza statystyka hiszpańskiej turystyki<p><br /></p><p><br /></p><p><b>Hiszpania to potężny rynek turystyczny, który jednak znacznie ucierpiał w czasie pandemii. Powrót do normalnego poziomu odbędzie się bardzo szybko, bo turyści na całym świecie tęsknią do iberyjskich atrakcji, choć pewne rzeczy będą wyglądały inaczej.</b></p><p><br /></p><p>Ten kraj to turystyczny gigant nie tylko w skali kontynentu, ale w ogóle świata. Pewnie sporo jest krajów o znakomitych walorach turystycznych, ale trudno znaleźć inne o takich wskaźnikach ekonomicznych w tej branży. W 2013 roku liczba przyjezdnych z zagranicy przekroczyła tutaj 100 milionów i rosła aż do 2019 roku kiedy osiągnęła 125 mln.</p><p><br /></p><h4 style="text-align: left;"><span style="font-size: medium;">Przychody hiszpańskiej turystyki</span></h4><p><br /></p><p>Taka popularność owej destynacji musiała przełożyć się na przychody. Tzw. wartość dodana w tej branży na przestrzeni ostatniej dekady regularnie przekraczała 50 mld euro, aby w roku 2019 osiągnąć 70,3 mld. Całkowity przychód przekroczył zaś wtedy 150 mld.</p><p style="text-align: center;">___________________________</p><p></p><div style="text-align: center;"><a href="https://cudnehistorie.pl/product/to-nie-ten-zachod/" rel="nofollow"><b>"To nie ten Zachód"</b> -</a></div><div style="text-align: center;"><a href="https://cudnehistorie.pl/product/to-nie-ten-zachod/" rel="nofollow"><span style="color: #444444;">hitowa książka o emigracji.</span></a></div><div style="text-align: center;"><a href="https://cudnehistorie.pl/product/to-nie-ten-zachod/" rel="nofollow"><span style="color: #444444;">Wysyłka na cały świat</span></a></div><div style="text-align: center;">___________________________<br /><br /></div><p>Niestety, z wiadomych przyczyn w kolejnym roku każdy miesiąc był gorszy niż rok wcześniej. W 2021 r. branża zaczęła się nieśmiało podnosić z kryzysu wywołanego pandemią, choc wskaźniki oczywiście wciąż były gorsze niż w 2019.</p><p>Jednak w 2021 r. wartość towarów i usług oferowanych przez sektor turystyczny w Hiszpanii była o 70% wyższa niż w 2020 r., kiedy to spadła do poniżej 55 mld. Dość powiedzieć, że na zamknięcie owego roku, w grudniu, do Hiszpanii przybyło 2,9 miliona międzynarodowych turystów, co oznacza wzrost o 354,5% w porównaniu z grudniem 2020.</p><p><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjK_jSX_AxrqCTlTU3fo4qsdO4NRnmgLaCOpZgyIiiUnIAZXdfvGlGGb-7VBSKVl4nSN_pUbeVSqeTSAAEsOU8RQAcXvZ-0_rBGJRGk6cQOFqSZ69NXR5hSsvbZ1exTXwLH8dVnIuhrHhWXvWujoPXjQKLB6fWBGBAUZMIhAlXHqlvYI9wRjXy7VukhA/s714/goscie%20w%20Hiszpanii.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="ilu turystów w Hiszpańskich regionach" border="0" data-original-height="459" data-original-width="714" height="413" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjK_jSX_AxrqCTlTU3fo4qsdO4NRnmgLaCOpZgyIiiUnIAZXdfvGlGGb-7VBSKVl4nSN_pUbeVSqeTSAAEsOU8RQAcXvZ-0_rBGJRGk6cQOFqSZ69NXR5hSsvbZ1exTXwLH8dVnIuhrHhWXvWujoPXjQKLB6fWBGBAUZMIhAlXHqlvYI9wRjXy7VukhA/w640-h413/goscie%20w%20Hiszpanii.jpg" title="Goście hotelowi w hiszpańskich regionach" width="640" /></a></div><br /><p><br /></p><p><br /></p><p>Oczywiście w tym sezonie ów pozytywny trend się utrzymuje. W marcu br. liczba turystów odwiedzających Hiszpanii była aż osiem razy wyższa niż w analogicznym okresie rok temu i wyniosła 4 mln osób. Turyści wydali 5,07 mld euro. Dla porównania, w marcu 2021 r. zostawili 544 mln euro. Najwięcej przyjeżdżało ich na Baleary (patrz - tabela).<br />Jest oczywiście jeszcze wiele różnego rodzaju pomiarów i statystyk opisujących ten stan rzeczy. Wyglądają one coraz pomyśłniej, choć pewnie jeszcze trochę czasu minie, zanim hiszpańska turystyka osiągnie stan przed pandemii.</p><p><br /></p><h4 style="text-align: left;"><span style="font-size: medium;">Mniej Brytyjczyków w Hiszpanii</span></h4><p><br /></p><p>A będzie on i tak trochę inny. Otóż kiedyś to Brytyjczycy byli wiodącą siłą w turystyce przyjazdowej do tego kraju. Jednak poza pandemią, doszło w UK do innych zmian, jak wiemy. Brexit dokonał się całkowicie. Nie, Brytyjczycy nie przestaną jeździć na Półwysep Iberyjski, ale wszystkie niekorzystne dla nich czynniki – biorąc również pod uwagę trwający wciąż kryzys w branży paliwowej, lotniczej itd. – mają wpływ na to czy i kiedy w ogóle wybiorą się na wakacje. A już w 2020 roku to Francuzi byli tymi, którzy najczęściej odwiedzali Hiszpanię.</p><p>A jak ważna była Hiszpania dla polskich turystów? Według badań Polskiej Izby Turystyki nasze gusta są nieco odmienne. Wśród kierunków wyjazdowych Polaków w 2021 r. przodował ten turecki. Dalej była Grecja i Egipt, a na czwartym miejscu wreszcie lokowała się Hiszpania.</p><p><br /></p><p><span style="font-size: medium;"><i>Poprzedni post traktował o <a href="https://www.costapolaca.co.uk/2021/02/kiedys-centrum-srodziemia.html"><b>zwiedzaniu Kordoby</b></a></i></span></p><p><br /></p><p><br /></p>JSPhttp://www.blogger.com/profile/02791943155125001090noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4828366272674446497.post-72036942628981037112021-02-19T05:05:00.008-08:002022-07-22T07:55:11.702-07:00Kiedyś centrum Śródziemia<p> </p><p style="margin-bottom: 0cm;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXOz8fkLfzNYJvKV-vQ2nMF7T8SlMQzSDGSv0p8fPbVN3tWHlYFYKX2fiPG7tv9EK3G3zdoui5GM0CrUkOTBBB47MhA2PphYzwvaXbrK0inWzS7JZJ-EVV6-sqyhyATlD52RN1TY55RgNa/s1024/balcon-de-cordoba.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="hotel balcon de cordoba" border="0" data-original-height="691" data-original-width="1024" height="216" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXOz8fkLfzNYJvKV-vQ2nMF7T8SlMQzSDGSv0p8fPbVN3tWHlYFYKX2fiPG7tv9EK3G3zdoui5GM0CrUkOTBBB47MhA2PphYzwvaXbrK0inWzS7JZJ-EVV6-sqyhyATlD52RN1TY55RgNa/w320-h216/balcon-de-cordoba.jpg" width="320" /></a><b><br />Wakacje na Półwyspie Iberyjskim
kojarzą się głównie z morzem i plażą, ewentualnie z Sangrią i
innymi uciechami. Zwiedzanie, to przy okazji. Odwróćmy trochę
proporcję i ruszmy trochę w głąb lądu. Opłaci się - skarby Kordoby są wyjątkowe. Choć czasami trudno się do nich dostać.<br /></b><br />Normalnie ze względu na tłumy i szaloną popularność tego miejsca. Teraz problemem jest pandemia. Ale kiedy tylko będzie taka możliwość - <a href="https://tidd.ly/3qASehe" rel="nofollow"><b>jedźcie do Kordoby</b></a>! Choć oczywiście radzimy poza sezonem...<br /><br />Miejsce to pewnie byłoby wysoko w każdej klasyfikacji na to, jaki ośrodek miejski posiada najwięcej i najcenniejsze zabytki na określonej powierzchni. W ogóle cały ten region jest chyba najlepiej zachowanym świadectwem średniowiecznej kultury
muzułmańskiej w całej Europie. Nie tylko dlatego, że Andaluzja
dłużej należała do Maurów niż np. Katalonia, ale to tutaj ta
kultura doszła do największego rozkwitu, zaś najważniejsze dla tego zjawiska było samo miasto Kordoba, które swoim urokiem i
wielkością przerastało wszystkie inne metropolie starego
kontynentu. A że dokonań innych cywilizacji tu też nie brak to
jest ona dzisiaj „pewniakiem” na liście UNESCO.</p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgXOz8fkLfzNYJvKV-vQ2nMF7T8SlMQzSDGSv0p8fPbVN3tWHlYFYKX2fiPG7tv9EK3G3zdoui5GM0CrUkOTBBB47MhA2PphYzwvaXbrK0inWzS7JZJ-EVV6-sqyhyATlD52RN1TY55RgNa/s1024/balcon-de-cordoba.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><br /></a></div><p></p><p style="margin-bottom: 0cm;">Nawet hotele bywają utrzymane w charakterystycznym stylu. Choć lepiej wybrać w tym celu coś bardziej kameralnego. Sprawdźcie choćby <a href="https://tidd.ly/3qASehe" rel="nofollow"><b>Balcon de Cordoba</b></a>. </p><p style="margin-bottom: 0cm;"><br /></p><h3 style="text-align: left;"><b>Jak
zwykle – Iberowie, Kartagina...</b></h3><div><br /></div>Kiedyś w tym miejscu, w
dolinie Gwadalkiwiru, u stóp masywu gór Sierra Morena, znajdowała
się osada iberyjska. W III wieku p.n.e. dostała się pod władzę
Kartaginy, od ok. 200 roku p.n.e. - Rzymu. Wtedy już zrobiła
karierę jako stolica prowincji. To tutaj urodzili się wielcy
rzymscy poeci i filozofowie – Lukan, Seneka Starszy i Młodszy.<p></p>
<p style="margin-bottom: 0cm;">Po upadku Zachodniego Cesarstwa nadchodzili kolejni
zdobywcy: Bizancjum, Wizygoci, a Maurowie od 711 roku zostali tu na
dłużej. Tak więc historia typowa dla regionu.<br />W 756 r. stała
się stolicą emiratu Abd ar-Rahmana I z dynastii Omajjadów i to
wtedy rozpoczął się okres największego rozkwitu miasta. Kulminacja
nastąpiła w 929 r. kiedy to Abd ar-Rahman III uczynił z Hiszpanii
osobny kalifat, niezależny od Bagdadu. Pewnie i to pomogło w tym,
że Kordoba przodowała jako ważny ośrodek nauki, kultury i sztuki. To wtedy, kiedy na polskich ziemiach trwała kultura plemienna; a Rzym był już skarlałą
mieściną.</p><p style="text-align: center;">___________________________</p><p></p><div style="text-align: center;"><a href="https://cudnehistorie.pl/product/to-nie-ten-zachod/" rel="nofollow"><b>"To nie ten Zachód"</b> -</a></div><div style="text-align: center;"><a href="https://cudnehistorie.pl/product/to-nie-ten-zachod/" rel="nofollow"><span style="color: #444444;">hitowa książka o emigracji.</span></a></div><div style="text-align: center;"><a href="https://cudnehistorie.pl/product/to-nie-ten-zachod/" rel="nofollow"><span style="color: #444444;">Wysyłka na cały świat</span></a></div><div style="text-align: center;">___________________________</div><p style="margin-bottom: 0cm;">To właśnie
wtedy Kordoba była największym miastem basenu Morza Śródziemnego.
W emiracie panowała tolerancja i pokojowe współistnienie trzech
religii: islamu, chrześcijaństwa i judaizmu. W owym zaś stuleciu
miasto było szczytem osiągnięć architektonicznych,
intelektualnych, i społecznych ówczesnej cywilizacji. Nawet
estetycznie nie miało sobie równych - system sztucznego nawadniania
sprawił, że pomimo gęstej zabudowy przypominała wielki ogród.
Była to prawdziwa metropolia. Liczyła od 800 tys. do 1 mln
mieszkańców, miała ponad 300 meczetów, 300 publicznych łaźni,
50 szpitali, 20 publicznych bibliotek, 80 szkół i 17 wyższych
uczelni. Biblioteka Al-Hakama posiadała ok. 400 000 tomów. I były
to instytucje otwarte również dla chrześcijan i Żydów – niby
innych religii, ale przecież „ludów księgi”.</p><p style="margin-bottom: 0cm;">Skończyło
się. Najpierw przez to, że wzmagały się wewnętrzne konflikty
między muzułmanami - w tym doszło do ataków tych bardziej
ortodoksyjnych - kalifat rozpadł się i w końcu padł ofiarą
Rekonkwisty. Chrześcijanie odzyskali Kordobę w 1236 r. Jeszcze
jakiś czas Kordoba wyróżniała się, choćby gospodarczo, ale pod
koniec XVI w. nastąpił zastój. Z Hiszpanii usunięto ludność
arabską i Żydów, do tego doszły epidemie i inne czynniki
zewnętrzne.<br /><br /></p><h3 style="text-align: left;"><b>Meczet</b></h3><p></p>
<p style="margin-bottom: 0cm;"></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqekNaoPKG4Kz6D0HmlYDZKiHgoT3DAA3jREio88xYm_86rqahOR7aHIBMNG9GUR9GabNKxMQflr7gPo-CVxCHqQaxWRBgKdWdtnU1hdhYPlMRkACN5I0P16VHU2t2kpxkmmG96Cy2_tfs/s285/cordoba+3.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="meczet w Kordobie" border="0" data-original-height="177" data-original-width="285" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjqekNaoPKG4Kz6D0HmlYDZKiHgoT3DAA3jREio88xYm_86rqahOR7aHIBMNG9GUR9GabNKxMQflr7gPo-CVxCHqQaxWRBgKdWdtnU1hdhYPlMRkACN5I0P16VHU2t2kpxkmmG96Cy2_tfs/s16000/cordoba+3.jpg" /></a></div>Za największy zabytek uznawany jest
<b>meczet La Mezquita</b>. To imponująca budowla, w której znajduje się
ponad 800 kolumn wspierających podwójne łuki podkowiaste oraz
piękny, ośmiokątny mihrab z kopułą w kształcie muszli. Jego
budowę rozpoczęto w 786 roku za panowania pierwszego emira Kordoby
- Abd Ar-Rahman'a I, a jego najwspanialsza część pochodzi z II
połowy X wieku.<br />Kiedy nadeszli chrześcijanie, zaczęli zmieniać
urządzenie budowli, aby przekształcić ją w katolicką katedrę.
Pewna część dawnego meczetu uległa więc zniszczeniu. Turyści
mogą wybrać dwie formy zwiedzania Mezquita - Catedral de Córdoba :
dzienną (Visita Diurna) oraz wzbogaconą efektami
wizualno-dźwiękowymi nocną (Visita Nocturna).<p></p><p style="margin-bottom: 0cm;"><br /></p><h3 style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;"><b>Most</b></h3><div><b><br /></b></div><p style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-weight: normal;"></span></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeSKrqIgg7bmWTaaJU5-DcKTsdF_jS5jgCBOGkdnZzJtcOECBudQ2wJRrfM_kwA9KD68SIQC8W-1uyEfIkm26bGnSud_-zRPmuVBrsGN44d2XUsU8KeWdXbi0zVeekw2dsy29ECTQmRo4r/s259/cordoba2.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: right;"><img alt="słynny most w Kordobie" border="0" data-original-height="194" data-original-width="259" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgeSKrqIgg7bmWTaaJU5-DcKTsdF_jS5jgCBOGkdnZzJtcOECBudQ2wJRrfM_kwA9KD68SIQC8W-1uyEfIkm26bGnSud_-zRPmuVBrsGN44d2XUsU8KeWdXbi0zVeekw2dsy29ECTQmRo4r/w320-h240/cordoba2.jpg" width="320" /></a></div>Dużo
starszy obiektem, bo z I wieku p.n.e., jest jeden z
najwspanialszych punktów widokowych na starówkę Kordoby, czyli
Most Rzymski (Puente Romano). Postawiono go nad Gwadalkiwirem, a
oparty jest on obecnie na 16 łukach (dawniej było 17). Służył
jako jedyny w całej Kordobie przez dwa tysiąclecia, kolejny powstał
dopiero w połowie XX w. Most prezentuje się szczególnie imponująco
w nocy, kiedy to pięknie oświetlony zachęca do spacerów.<br />Na
jego południowym skraju znajduje się odrestaurowana, ufortyfikowana
wieża z epoki muzułmańskiej (XII w.), Torre de la Calahorra. W
niej zobaczycie interaktywne muzeum (Museo Roger Garaudy de las Tres
Culturas), które pokazuje jak wyglądało w średniowieczu wspólne
życie przedstawicieli trzech wielkich religii w Kordobie.<p></p>
<h3 style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;"><b>Juderia</b></h3><p style="margin-bottom: 0cm;">Starówka tego miasta
jest w ogóle imponująca, ale podczas jej zwiedzania nie można
pominąć byłej dzielnicy żydowskiej, tzw. Juderíi. Tu trzeba
przejść się ciasnymi uliczkami pomiędzy białymi fasadami domów
i zaglądnąć na wewnętrzne dziedzińce upstrzone doniczkami z
kolorowymi kwiatami, znane jako <i>patios cordobeses</i>. Od 1933 r.
biorą one udział we współzawodnictwie ustanowionym przez urząd
miasta, zaś w połowie maja (2 i 3 tydzień) otwarte są dla
zwiedzających. To pewnie celowe, bo choć zawsze wabią kolorami,
zapachem kwiatów i szumem wody z fontann, to wiosna szczególnie im
służy.</p><div style="background-color: white; font-family: Arial, "Arial Unicode MS"; font-size: 12px; text-align: center;"><span style="color: #444444; font-size: small;">___________________________________</span></div><div style="background-color: white; color: #333333; font-family: Arial, "Arial Unicode MS"; font-size: 12px; text-align: center;"><span style="color: blue; font-size: small;"><br /></span></div><div style="background-color: white; color: #333333; font-family: Arial, "Arial Unicode MS"; text-align: center;"><a href="https://www.italki.com/affshare?ref=travelpol" style="color: #333333; line-height: normal;"><span style="color: blue;">Ucz się języka obcego z domu</span></a></div><div style="background-color: white; color: #333333; font-family: Arial, "Arial Unicode MS"; text-align: center;"><a href="https://www.italki.com/affshare?ref=travelpol" style="color: #333333; line-height: normal;"><span style="color: blue;">- lub sam nauczaj - dołącz do iTalki!</span></a></div><div style="background-color: white; font-family: Arial, "Arial Unicode MS"; font-size: 12px; text-align: center;"><span style="color: #444444; font-size: small;">___________________________________</span></div><p style="margin-bottom: 0cm;">Są tu też zabytkowe obiekty z różnych epok, jak
Hospital del Cardenal Salazar z barokową fasada i dwoma pięknymi
dziedzińcami oraz kaplica Św. Bartłomieja w stylu mudéjar. To
unikalny styl, który powstał z połączenia elementów islamskich i
chrześcijańskich, głównie romańskich i gotyckich. Oczywiście w
Kordobie pobudowano w tym stylu więcej, w tym również kościołów.
Jednak za najważniejszy zabytek Juderii uważa się synagogę z 1315
r. To jedna z trzech w całej Hiszpanii zachowanych z tamtego okresu.
Pozostałe to Sinagoga del Tránsito i Santa María la Blanca w
Toledo.</p><p style="margin-bottom: 0cm;"></p><h3 style="text-align: left;"><b>Odwiedził go Kolumb</b></h3><p></p>
<p style="margin-bottom: 0cm;">Są też zabytki o rodowodzie
chrześcijańskim... choć nie do końca. Alkazar to zasadniczo pałac
arabski lub mauretański, ale tutaj mamy alkazar królów
chrześcijańskich (Alcázar de los Reyes Cristianos). Ale też w
stylu mudéjar i kiedyś i tu mieszkali emirowie. Później
dobudowano m.in. Wieżę Inkwizycji... Bo i ta tu urzędowała, było
też więzienie, garnizon napoleoński. Zaś kiedyś Izabella i
Ferdynand przyjęli Krzysztofa Kolumba przed wyprawą za
ocean.</p><p style="margin-bottom: 0cm;"><br /></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjldCOrC27pvVhfq5TESHJMGaKumD463-VB_WVbQpu50JZXZvDpVgFFLsRQzOSi1uSYDXUezIVTjPJ9n1OJfRyIaozeYki_l2AGdLxIEJV_5pmxd0x1SKhBkneft4TH8kSIVMdPPOUYQUlg/s275/cordoba1.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="zabytki Kordoby" border="0" data-original-height="183" data-original-width="275" height="213" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjldCOrC27pvVhfq5TESHJMGaKumD463-VB_WVbQpu50JZXZvDpVgFFLsRQzOSi1uSYDXUezIVTjPJ9n1OJfRyIaozeYki_l2AGdLxIEJV_5pmxd0x1SKhBkneft4TH8kSIVMdPPOUYQUlg/w320-h213/cordoba1.jpg" width="320" /></a></div>Położony jest nad rzeką w pobliżu Wielkiego Meczetu. Są
pewnie inne, ładniejsze na zewnątrz (Sewilla np.), ale ten ma
przepiękne wnętrze. I znów widać ten wpływ Orientu, bo wspaniałe
dziedzińce i ogrody mienią się niezliczoną ilością egzotycznych
drzew, krzewów oraz kwiatów. No i oczywiście fontanny, które
szczególnie warto zobaczyć w letnie wieczory, kiedy urządzany jest
magiczny spektakl światła i wody.<p></p>
<p style="margin-bottom: 0cm;"><span style="font-weight: normal;">Już
w Alkazarze w jednym z salonów (Salón de los Mosaicos) zobaczycie
na ścianach wspaniałe mozaiki powstałe w II i II wieku. Znajduje
się tam również sarkofag oraz popiersie Seneki Starszego. A
zabytków rzymskich jest oczywiście więcej. Możecie zwiedzić</span>
m.in. pozostałości rzymskiej świątyni oraz wielkie grobowce z I
w. p.n.e. (Masouleos Romanos) o ciekawym cylindrycznym kształcie.
Chcąc cofnąć się jeszcze dalej w historię, warto odwiedzić
muzeum archeologiczne mieszczące się częściowo we wnętrzu
renesansowego Palacio de Jerónimo Páez.</p><p style="margin-bottom: 0cm;"><br /><br /></p><div style="text-align: right;"><b><i>Jacek Przybyło, <a href="http://www.travelpol.co.uk">Wczasy dla Polonii</a></i></b></div><div style="text-align: right;"><b><br /></b></div><div style="text-align: left;"><b><i>Poprzedni post - <a href="https://www.costapolaca.co.uk/2020/09/na-teraz-i-na-po-pandemii.html">ciekawe zakątki w Hiszpanii</a></i></b></div><div style="text-align: left;"><b><br /></b></div><div style="text-align: left;"><b><br /></b></div><div style="text-align: left;"><b><br /></b></div><p></p>JSPhttp://www.blogger.com/profile/02791943155125001090noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4828366272674446497.post-16071716718410342122020-09-26T09:41:00.011-07:002022-03-20T04:51:54.373-07:00Na teraz i na po pandemii<p><br /></p><p><b>Jednego możemy być pewni – to wcześniej czy później się skończy. Czy też zostanie opanowane. I znów będziemy jeździć, zwiedzać, bawić się jak dawniej. Aczkolwiek są takie zakątki, gdzie można wybrać się już teraz, unikając tłumów. Poznajcie miejsce wybrane najlepszą plażą w Hiszpanii przez czytelników renomowanego Condé Nast Traveler w 2020 roku.</b></p><p>Bynajmniej nie jest to „miejscówka” na żadnym Costa Blanca, Costra Brava, Costa del Sol – czy innym bardzo popularnym wybrzeżu Półwyspu Iberyjskiego. I nie jest to nic wielkiego, tłumnie odwiedzanego przez turystów. I dobrze. Ale ludzie wiedzą o miejscu. Ci trochę lepiej zorientowani. Dlatego, z tego co wiemy, to nie po raz pierwszy uznali tę plażę na Wybrzeżu Kantabryjskim za najlepszą w tym kraju.</p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg19bo3TH-kskPEkacVH09Nf_r1btjIQnOUdLs7o5oGKsEA4Tujs_b8u0eXQ4X9PfCaU4JIMwk42CCEE9pV5YsqvN6yjXysQ98RVEIcGExU-SbSp_iXwUUZGAhnx4gulQd-_Iz02H75tzIU/s259/smar4.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="San Antonio de Mara" border="0" data-original-height="194" data-original-width="259" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg19bo3TH-kskPEkacVH09Nf_r1btjIQnOUdLs7o5oGKsEA4Tujs_b8u0eXQ4X9PfCaU4JIMwk42CCEE9pV5YsqvN6yjXysQ98RVEIcGExU-SbSp_iXwUUZGAhnx4gulQd-_Iz02H75tzIU/s16000/smar4.jpg" /></a></div><br />Condé Nast Traveler to luksusowy magazyn o podróżach i o stylu życia wydawany od ponad 30 lat w Nowym Jorku, choć czytany jest na całym świecie (posiada też wersję brytyjską). Pismo zdobyło m.in. 25 nagród National Magazine Awards. Wychodzi tylko osiem razy w roku – ale jest co poczytać. Wybory jego czytelników są bardzo często omawiane w innych publikacjach i skłaniają innych do podróży.<p></p><p><a href="https://tidd.ly/3kQo2LQ" target="_blank"><b><span style="font-size: medium;">Asturia</span></b></a> nie jest regionem, o którym myśli najpierw turysta planujący swoje wczasy w Hiszpanii. Niemniej to kraina równie piękna jak inne. I to w niej znajduje się owa biała, piaszczysta plaża, otoczona przez skaliste formy ukształtowane przez wodę i wiatr. W pobliżu rozpościerają się do tego zielone łąki, wspaniale kontrastujące z bielą skał i granatem morza.</p><div style="background-color: white; font-family: Arial, "Arial Unicode MS"; font-size: 12px; text-align: center;"><span style="color: #444444; font-size: small;">___________________________________</span></div><div style="background-color: white; color: #333333; font-family: Arial, "Arial Unicode MS"; font-size: 12px; text-align: center;"><span style="color: blue; font-size: small;"><br /></span></div><div style="background-color: white; color: #333333; font-family: Arial, "Arial Unicode MS"; text-align: center;"><a href="https://www.italki.com/affshare?ref=travelpol" style="color: #333333; line-height: normal;"><span style="color: blue;">Ucz się języka obcego z domu</span></a></div><div style="background-color: white; color: #333333; font-family: Arial, "Arial Unicode MS"; text-align: center;"><a href="https://www.italki.com/affshare?ref=travelpol" style="color: #333333; line-height: normal;"><span style="color: blue;">- lub sam nauczaj - dołącz do iTalki!</span></a></div><div style="background-color: white; font-family: Arial, "Arial Unicode MS"; font-size: 12px; text-align: center;"><span style="color: #444444; font-size: small;">___________________________________</span></div><p>Miejsce nazywa się San Antonio de Mar, leży w gminie <a href="https://tidd.ly/3kR6WgJ" target="_blank"><span style="font-size: medium;">Llanes</span></a>, na asturiańskim wybrzeżu Costa Verde. Owszem, podczas letnich miesięcy i tu przybywają wczasowicze, nie omijając i owego urokliwego zakątka, jednak nie ma „dzikich” tłumów. Może dlatego, że nie leży przy głównym szlaku?</p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXZA6nDo0S6D4aLhJZTwyJg4GwvmyXCRagV5HRY7y4ZYDgkVZG9eX-TNW5NWtlLZXKCWcS8fJruiY0G6Q-fjVrwqOlFBZrB_H-6QVjHfYfMhEO9DBPfL-25eG1pmQ3W6c2lmQfT9I5O0fY/s690/smar5.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="wybrzeże Kantabryjskie" border="0" data-original-height="541" data-original-width="690" height="251" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhXZA6nDo0S6D4aLhJZTwyJg4GwvmyXCRagV5HRY7y4ZYDgkVZG9eX-TNW5NWtlLZXKCWcS8fJruiY0G6Q-fjVrwqOlFBZrB_H-6QVjHfYfMhEO9DBPfL-25eG1pmQ3W6c2lmQfT9I5O0fY/w320-h251/smar5.jpg" width="320" /></a></div><br />Dostać tu się można tylko pieszo, z Picones albo wędrując z bardziej popularnej plaży Cuevas del Mar, której zresztą też nie można niczego odmówić (położona w podłużnej, skalnej zatoczce). Obie plaże oddziela długi masyw skalny, z przylądkiem Punta San Antonio, od strony morza – i obszar łąk, po którym wiedzie ścieżka. Wędrówka trochę trwa, ale się opłaca. Po drodze napotkamy stadninę i zobaczymy w oddali kaplicę-pustelnię San Antonio.<p></p><p>Można tutaj zobaczyć np. gejzery, a to podczas przypływu i wzburzonego morza. Powstają one w ten sposób, że woda morska jest wtłaczana do jaskiń i tuneli pod skałą, po czym wydostaje się na powierzchnię przez otwory, swego rodzaju naturalne „studnie” w kamiennym podłożu. Teren stanowi obszar krajobrazu chronionego.</p><p></p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtjDxFPw7tehZAK0XNlRWzZuqqEViDD0kRylfTyADayuvzFWoCA6Ml2uIpbkkamNAyg-gL19wZJFB7Ii4AmiL0pfR8jv7P896UMFOV579BxMg1D0lxRHVKj3OtrgDRGky9baEbltYVq9kp/s259/smar2.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="najlepsza plaża bez tłumów" border="0" data-original-height="194" data-original-width="259" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgtjDxFPw7tehZAK0XNlRWzZuqqEViDD0kRylfTyADayuvzFWoCA6Ml2uIpbkkamNAyg-gL19wZJFB7Ii4AmiL0pfR8jv7P896UMFOV579BxMg1D0lxRHVKj3OtrgDRGky9baEbltYVq9kp/s16000/smar2.jpg" /></a></div><br />Plaża nie jest duża – mierzy 70 metrów dlugości i 50 szerokości. Nie ma tu żadnych urządzeń dla plażowiczów, żadnych parasoli, leżaków, toalet; miejsce jest praktycznie dzikie. Do dyspozycji jest piasek i woda.<br />Ograniczają ją oczywiście położone po obu stronach skały. Dzięki nim miejsce jest chronione przed wiatrem. Kąpiąc się należy jednak pamiętać o silnych prądach.<br /> A na skałach warto stanąć dla wspaniałych widoków rozpościerających się na okolice wybrzeża Llanes i góry Picos de Europa.<p></p><p>Warto zwiedzieć też miasteczka Llanes, <a href="https://tidd.ly/2G2rzb1"><span style="font-size: medium;">Ovio</span></a>, Picones i Ribadesella oraz popróbować miejscowej, wciąż dość tradycyjnej kuchni. W okolicy nie brak kwater prywatnych, pensjonatów, nie ma za to wielkich betonowych hoteli, charakterystycznych dla przeciwległego wybrzeża Hiszpanii.</p><p><br /></p><p><i><span style="font-size: medium;">Uprzednio - <a href="https://www.costapolaca.co.uk/2020/08/drobne-i-mniej-drobne-niedogodnosci.html"><b>hiszpańskie niedogodności</b></a></span></i></p><p><br /></p><p><br /></p><p><br /></p><p> </p>JSPhttp://www.blogger.com/profile/02791943155125001090noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4828366272674446497.post-38199281725907484762020-08-08T04:02:00.010-07:002022-03-05T15:28:27.227-08:00Drobne i mniej drobne niedogodności<p> </p><p><b>Posiadanie mieszkania na wynajem w Hiszpanii może nieść ze sobą pewne korzyści finansowe i być po prostu frajdą - wszak kiedy nam pasuje korzystamy z niego sami. Niestety, towarzyszy mu również kilka niebezpiecznych pułapek, czy innych niedogodności, które wynikają bądź to z sytuacji ogólnej bądź z uwarunkowań hiszpańskich. </b></p><p><b><br /></b></p><p></p><div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqlbo2LEeKRe7g9j9vgOQS5DNOGDXAx169onqeEjtaKeL7yHMcpcqdqXBc7pIgy2vf9McgD8LnWNi72kEaStytQTfuUmypxW1NhaaQzywC3iMxGpVMvgudBXjdk2U-k6RmEqBfm-zpDZg4/s226/k%25C5%2582%25C3%25B3dka.jpg" style="clear: left; display: block; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; padding: 1em 0px;"><img alt="plusy i minusy posiadania domu w Hiszpanii" border="0" data-original-height="223" data-original-width="226" height="178" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqlbo2LEeKRe7g9j9vgOQS5DNOGDXAx169onqeEjtaKeL7yHMcpcqdqXBc7pIgy2vf9McgD8LnWNi72kEaStytQTfuUmypxW1NhaaQzywC3iMxGpVMvgudBXjdk2U-k6RmEqBfm-zpDZg4/w181-h178/k%25C5%2582%25C3%25B3dka.jpg" width="181" /></a></div><div><br /></div>Jakiś czas temu wspomnieliśmy tutaj o „dzikich lokatorach”, którzy właśnie w warunkach hiszpańskich mają szczególnie łatwe zadanie, aby rozgościć się na waszych włościach. Są wręcz chronieni przez państwo.<p></p><p>Problem ów dość systematycznie powraca na forach polskich i opiniach innych expatów. Nie może być inaczej, skoro fo tej pory nie został logicznie rozwiązany. Najwyraźniej większość społeczeństwa, w tym również hiszpańskiego, widzi bezsens takich uregulowań, ale dalej nikt z tym nic nie robi. Bezsens - bo jest to prawnie usankcjonowane bezprawie.</p><p>Mnie tylko dziwi, jak to możliwe, że taki potworek legislacyjny powstał w kraju, w którym przez dekady działał rząd skrajnie prawicowy. Nie, nie narodowo-socjalistyczny, czyli taki, który daje robotnikom, chłopom i nierobom, po czym barwi to elementem tradycji narodowej. Taki jest tak naprawdę lewicowy. Tu był prawicowy, czyli oparty o własność, arystokrację i Kościół; generalnie o warstwy wyższe.<br />No chyba, że stało się tak dlatego, że element skrajnie przeciwny, czyli lewicowy, tutaj nigdy nie wyginął i wreszcie podniósł łeb. Po czym daje cudzą własność różnym szumowinom.</p><p>Miejmy nadzieję, że to wynaturzenie, czy wręcz zboczenie systemu prawnego, zostanie kiedyś wyleczone. Gorzej z tym, co nie wynika z „hiszpańskości”, a dotyka obecnie całego świata. Takie epidemie jak to, co doświadczamy obecnie, to cios w gospodarkę, w turystykę szczególnie, a w tym i w nieruchomości wakacyjne. </p><p>Z tą pandemią pewnie wcześniej czy później damy sobie rady. Jednak problem jest głębszy. Jak spodziewają się naukowcy, różnego typu nowe epidemie mogą się pojawiać coraz częściej. Przyczyny tego są naturalne, jak i sztuczne, sprowokowane przez człowieka. I jak sobie z tym radzić na rynku turystycznym? - dobrej recepty póki co nie wynaleziono.<br />Wiadomo, że pobyt w osobnym domku w takim właśnie czasie ma swoje zalety, które można zachwalać turystom. Nie stykamy się z hotelowym tłumem, korzystamy z własnych pomieszczeń i urządzeń, łatwiej trzymać dystans. Nie trzeba też tłoczyć się na miejskich plażach, a lepiej pojechać gdzieś dalej, poznać zalety regionu. Słowem, można mieć zdrowe i wciąż wspaniałe wakacje. Grunt, żeby w ogóle nie zakazano wyjazdów...</p><p>A kiedy o siłach natury mowa, to zauważyłem tutaj inną niedogodność. Rzadką na szczęście, ale bywa, że bardzo dojmującą w skutkach. Otóż pogoda w Hiszpanii, zwłaszcza na południu, nad morzem, jest z reguły znakomita. Na Costa Blanca ponad 300 dni słonecznych w roku itd.</p><p></p><div class="separator" style="clear: both;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1XOo_jKD8uBT4Zu4V_WMpAhrmJcv92E7VMsexKgC1djkjpcjmZQ9ZptZLT1Fy2N24eeW2hPzz9nZJF1H5NHEPUWBgPvmhX9w1IpMAd1GUM-TXgZ2s1auE8hbCpvG4cunUdhZy5ngtFIAC/s260/flood.jpg" style="clear: left; display: block; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; padding: 1em 0px;"><img alt="klimat niekorzystny dla wynajmu" border="0" data-original-height="194" data-original-width="260" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj1XOo_jKD8uBT4Zu4V_WMpAhrmJcv92E7VMsexKgC1djkjpcjmZQ9ZptZLT1Fy2N24eeW2hPzz9nZJF1H5NHEPUWBgPvmhX9w1IpMAd1GUM-TXgZ2s1auE8hbCpvG4cunUdhZy5ngtFIAC/s16000/flood.jpg" /></a></div>Ale mniej więcej raz-dwa razy do roku trafia się naprawdę zła pogoda. Nie, nie tak zła jak w Polsce czy w Anglii. Katastrofalna. Taka, która nie tyle goni turystów, ale która zalewa mieszkania, a nawet burzy budynki. Woda plynie ulicami, a policja zakazuje wychodzenia z domów. Są ofiary, nie mówiąc o poważnie uszkodzonych nieruchomościach i zniszczonych pojazdach. Jak już leje, to na całego.<p></p><p>W tym kontekście pojawienie się śniegu kilka lat temu na dwa dni brzmi dość humorystycznie. Inna sprawa, że dla nieprzyzwyczajonych do tego tutaj, to może być problem. U mnie skończyło się tylko tym, że kiedy „wywaliło korki”, turyści uciekli, twierzdąc, że „wichura zerwała kable”. </p><p>Ja już nie wspomnę, że w Hiszpanii bardziej możliwe są trzęsienia ziemi. Ostatnie, które obróciło w ruinę Vega Baja (teren na południu Costa Blanca) było w XIX wieku co prawda, do tego nauczyliśmy się nieco przewidywać podobne kataklizmy, więc może nie będzie tak źle... Generalnie taka jest specyfika południa Europy.</p><p>Spotkałem się ostatnio z innym jeszcze problemem dla wynajmu wakacyjnego, wynikającym znów z działalności ludzkiej, czy też uwarunkowań prawnych. Otóż rada osiedla (urbanizacion) może dużo – np. zakazać wynajmu wakacyjnego lub wynajmu długoterminowego. I nic im się nie da zrobić.<br />Owszem, można i należy przeprowadzić wywiad już na etapie kupna, jak wygląda sytuacja w tym temacie. Gorzej, jak coś odbije im później. Oni nie słuchają argumentów, że „przecież kiedy ja kupowałem tę chatę, to to wynajme był dozwolony i co ja mam teraz zrobić”.</p><p>Problemem dla nich jest wszakże to, że zarząd – składający się np. z trzech emerytów, którzy chcą mieć spokój - takiej decyzji sam podjąć nie może. W moim przypadku „junta”, w której wy też możecie uczestniczyć, odrzuciła pomysł. No bo w składzie zgromadzenia ogólnego mieszkańców przeważać mogą inni. Tacy jak wy.<br />Warto jednak i na ów problem uważać. Jak i mieć na uwadze wszystkie pozostałe. Bynajmniej nie zniechęcam nikogo do posiadania domu na Półwyspie Iberyjskim, ale warto zabezpieczyć się przed tym, przed czym się da, a o innych rzecach... no cóż, pamiętać.</p><p>A tymczasem cieszmy się tym co mamy i trzymajmy się zdrowo!</p><p><br /></p><p><i>Ostatnio - <a href="https://www.costapolaca.co.uk/2019/12/hiszpanskie-wakacje-taniej-i-spokojniej.html"><b>pandemia a wynajem nieruchomości wakacyjnych</b></a></i></p><p><br /></p><p><br /></p><p> </p><div><br /></div>JSPhttp://www.blogger.com/profile/02791943155125001090noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4828366272674446497.post-780041583154124102020-04-08T06:11:00.004-07:002022-03-05T14:50:12.147-08:00Być w zwycięskiej drużynie<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<h2 style="text-align: left;">
Epidemia a wynajem nieruchomości wakacyjnych</h2>
<br />
<br />
<br />
<b>Hulający po świecie i Europie koronawirus spowodował znaczące już straty gospodarcze. Szczególnie wrażliwy w takich momentach jest biznes turystyczny, zaś jego częścią jest wakacyjny wynajem nieruchomości. Zawiedzeni są ci, którzy mieli przyjechać, niektórzy stracą trochę gotówki. Ale dla właścicieli nieruchomości wakacyjnych to może być po prostu dramat.</b><br />
<br />
Oczywiście, pandemia to przede wszystkim zagrożenie dla zdrowia i życia. Z tym nie da się nic porównać, żadnych strat materialnych. Ale mając to na uwadze, oddając szacunek tym którzy odeszli, trzeba iść dalej. Czyli pracować, względnie prowadzić biznes (czyli też pracować – nawet leżąc).<br />
<br />
Niektórzy nawet jakoś przędą. Np. żywność zawsze produkować trzeba i ktoś na tym przecież wciąż zarabia. Chemia (w tym lekarstwa, środki czystości, kosmetyki itp.) też ma się dobrze również – a czasami nawet szczególnie – w czasie takiej klęski. W ogóle znaczna część wytwórstwa stanąć nie może. Działają nawet fabryki i handel tym, co nie jest konieczne dla życia. Niedawno w Wielkiej Brytanii sensację wywołała krótkotrwała na szczęście działalność w czasie epidemii sklepów Direct Sports.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZi6-zXXlcf4Kd17tEpuQxXtAxlOonjk90hl3tahkNgqK3SJdtSh6oU0e7JnSkLWv7seNaPHPMQOoZgOx-rs35onlf9vqCqtPLNy9zKkBnhpCegO5VHT4OaLg4YrsndhfeO2OznEj_yoIZ/s1600/empty+street+cb.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="pandemia a wynajem domów wakacyjnych" border="0" data-original-height="183" data-original-width="276" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZi6-zXXlcf4Kd17tEpuQxXtAxlOonjk90hl3tahkNgqK3SJdtSh6oU0e7JnSkLWv7seNaPHPMQOoZgOx-rs35onlf9vqCqtPLNy9zKkBnhpCegO5VHT4OaLg4YrsndhfeO2OznEj_yoIZ/s16000/empty+street+cb.jpg" /></a></div>
Jednak w turystyce tak się nie da. Przede wszystkim dlatego, że ona polega na ruchu, który obecnie jest zakazany. Zwłaszcza ten niekonieczny dla utrzymania się przy życiu. Turystyka jest trochę jak rozrywka. Zbędna. Prawie... Przy czym rozrywkę da się prowadzić na wielu obszarach nie „na żywo”. Turystyka przez telewizję czy internet to zupełna namiastka, do tego kompletnie nie dająca profitów właścicielom hoteli i nieruchomości wakacyjnych (chyba, że jako reklama – czyli w przyszłości).<br />
Ci od hoteli mają za sobą już jeden ciężki szok, parę miesięcy temu. Wtedy, kiedy padł Thomas Cook wielu płakało, że pójdą z torbami. Teraz – następny. Obejmujący też „drobnicę”. Wynajmu nie ma już od jakiegoś czasu – o ile w ogóle ktoś go ma w zimie – i nie będzie dłużej. A sezon właśnie powinien zacząć się rozkręcać...<br />
<br />
O dziwo, w mediach społecznościowych, gdzie normalnie głośno o różnych mało istotnych problemach, tym razem nie mówi się dużo o sytuacji w wynajmie. Mało kto z turystów pyta, co on ma teraz zrobić, mało kto ze strony właścicieli się skarży. Przyjęli to na klatę?<br />
<br />
<b>Tymczasem skądinąd wiadomo, że sytuacja wesoła być nie może. Zwłaszcza, jeżeli chodzi o tych, którzy swoje domy kupili na kredyt.</b> Tu zupełnie normalne na rynku nieruchomości przecież. I takie domy na wynajem mają się spłacać dzięki temu, że się je komuś wynajmuje.<br />
<br />
Owszem, w Polsce gdzieniegdzie wciąż żywe jest przekonanie, że kupujemy coś dopiero wtedy, kiedy mamy na to gotówkę. Ludzie mają konta od dawna, karta kredytowa i pożyczka to rzecz powszechnie znana, ale często atrybut tych, którzy są w kłopotach, a nie tych, którzy myślą o inwestycjach. Zarobił – to inwestuje. Nic nie ma, a inwestuje – to szachraj. Filozofia typu „wymyślić interes – zgromadzić na niego środki (mogą być nie własne)” ustępuje tej „mieć własne środki – wymyślić interes”.<br />
<br />
Teraz ta chłopska filozofia jednak popłaca. Ci, którzy zainwestowali w Hiszpanii i gdzie indziej całkowicie własne pieniądze, martwić mogą się tylko o rachunki. I to płacone z pustych domów. Nie powinny być wysokie.<br />
Ale ci, którzy „jadą na kredytach” mogą mieć naprawdę ciężko. Pomysły typu „nic nie odwoływać, przebukować na później” to żadne pomysły. Bo później przychód też miał być, swoją drogą. A co z tym teraz? Przecież on miał pokrywać kredyt...<br />
<br />
Co zaś z tymi, którzy owego biznesu nie prowadzili sami, ale byli z nim jakoś związani? O prawników i księgowych nie ma się co pewnie martwić, ale przecież są przewoźnicy, sprzątacze (czy też „gospodarze domów”), różni pracownicy techniczni. Lżej będzie oczywiście tym, którzy w ten sposób sobie tylko dorabiali. I chyba jest ich sporo. Ci, którzy z tego żyli, nie będą w lepszej sytuacji niż sami właściciele.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZyqoo8VpqJjk1Kl1A222IWZLOl4iv785F2c7rWrp0TN2Fx74mNXzF7QX3mejGnFRt4qMRJvRo-BpHW2MGftRXn3-BsCPt6aexJddr8dQzA1e3oPve5NKh0JYh525QEKYIXriv5oAd63wF/s1600/empty+beach.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="jak pandemia wpływa na wynajem" border="0" data-original-height="139" data-original-width="362" height="152" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgZyqoo8VpqJjk1Kl1A222IWZLOl4iv785F2c7rWrp0TN2Fx74mNXzF7QX3mejGnFRt4qMRJvRo-BpHW2MGftRXn3-BsCPt6aexJddr8dQzA1e3oPve5NKh0JYh525QEKYIXriv5oAd63wF/w400-h152/empty+beach.jpg" title="Costa Blanca" width="400" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
Co potem? Dla tych, którzy przetrwają? Scenariusz trudno przyjąć za pewnik, ale można pewne sytuacje sobie wyobrazić. Niektórzy wpadną w kłopoty finansowe. <b>Nadzieja w tym, że okres pandemii nie będzie tak długi, aby były to bankructwa właścicieli nieruchomości, czy też raczej przejęcia bankowe.</b><br />
A jeżeli tak będzie, to na rynek powrócą znów te same domy, czyli per saldo razem z tym, co wybudowano (jeszcze niedawno budowano sporo, ale i tu przecież trwa kryzys) będzie ich więcej i ich ceny powinny spaść. Branża odbuduje się, tyle, że z udziałem innych osób.<br />
<br />
Kiedy już sytuacja uspokoi się, to można spodziewać się oddechu społeczeństwa i wzrostu konsumpcji. Tak jak po wojnie. <b>Ci, którzy przetrwają, będą chcieli się bawić, odreagować.</b> Oczywiście, na tyle, na ile będzie ich stać. Wszak po takich przejściach pewnie pusty będzie trzos. No ale z drugiej strony, jak gdzieś jechać, to właśnie tam, gdzie jest taniej – np. do domku na Costa Brava.<br />
<br />
Ale z trzeciej strony... żeby było czym. Kolejne linie lotnicze padły niedawno (Flybe), inne zostały zamknięte (Germanwings), stawiać można w ciemno, że jakieś znów padną. Ci, którzy pozostaną, podniosą ceny, bo konkurencja będzie mniejsza.<br />
Wszakże na jak długo? Przecież samoloty po bankrutach pozostaną. Ktoś je przejmie. Ktoś otworzy nowe linie.<br />
<br />
Tak więc – wszystko się odbuduje. Problem tylko kiedy i z kim w składzie. Obyśmy się znaleźli w tej drużynie.<br /><br /><br /><i>A tu - o specyficznych scenariuszach <a href="http://www.merkuriuszpolonijny.co.uk/po-pandemii.php"><span style="color: blue;">sytuacji po pandemii</span></a></i></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><i><br /></i></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><i><br /></i></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><i>W poprzednim poście radzimy <a href="https://www.costapolaca.co.uk/2019/12/hiszpanskie-wakacje-taniej-i-spokojniej.html"><b>jak pojechać na wakacje do Hiszpanii taniej</b></a></i></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><i><br /></i></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><i><br /></i>
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
JSPhttp://www.blogger.com/profile/02791943155125001090noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4828366272674446497.post-82127407151516766542019-12-07T08:35:00.003-08:002022-03-05T14:49:18.753-08:00Hiszpańskie wakacje taniej i spokojniej<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br />
<br />
<b>Ten kraj był od dawna popularny wśród turystów, jednak na skutek obecnej sytuacji politycznej, jego popularność rośnie. Hiszpania ma spore rozmiary, ale przecież i tu miejsce jest ograniczone. W pewnym momencie przed sezonem zaczyna brakować korzystnych ofert w hotelach, do tego rosną koszta transportu lotniczego. Polecamy więc pewną zmianę przyzwyczajeń.</b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjO8IOnY0YydndAihs5P57QwdCtHrfwi_tFAQH_3hYqr0-_79aSgwer8rfjiMnw3kw7WFOOZdmt0khNzv9lveG_JyOKbZfg2U55PyKiWRqlWp74be9Gzh3ecnPn3adVfsWVQ0zyuugS4pvX/s1600/20190529_153606+%25281032+x+774%2529.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="hiszpańskie wakacje taniej" border="0" data-original-height="774" data-original-width="1032" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjO8IOnY0YydndAihs5P57QwdCtHrfwi_tFAQH_3hYqr0-_79aSgwer8rfjiMnw3kw7WFOOZdmt0khNzv9lveG_JyOKbZfg2U55PyKiWRqlWp74be9Gzh3ecnPn3adVfsWVQ0zyuugS4pvX/w200-h150/20190529_153606+%25281032+x+774%2529.jpg" title="plaża Costa Blanca" width="200" /></a></div>
Na Półwyspie Iberyjskim od kilku lat zbierają owoce odwrotu turystów z Egiptu, Tunezji, Turcji, a nawet Francji. W krajach Maghrebu jest już trochę spokojniej (zobacz hotele), ale wciąż daleko do optimum. Wielu zdecydowanie odrzuca opcję wakacji w tamtym regionie. Co raz więcej osób decyduje się więc na Hiszpanię. Przede wszystkim: Brytyjczyków, dalej Niemców i Francuzów (odpowiednio 18,5 mln, 11,4 mln oraz 11,3 mln). W 2018 r. przybyła do Hiszpanii rekordowa liczba zagranicznych turystów, 82,8 mln.<br />
Takie „napompowanie” tego kraju powoduje, że o miejsce tuż nad morzem i w przystępnej cenie, jest już dość trudno. Nigdy zresztą w sezonie nie narzekali tutaj na brak chętnych, ale teraz jest ich jeszcze więcej.<br />
<br />
<h3 style="text-align: left;">
<b>Po co z tłumem</b></h3>
Czemu więc nie jechać poza „wysokim” sezonem? Owszem, urlop w trakcie wakacji szkolnych to rzecz zrozumiała jeśli mamy dzieci w szkole (zwłaszcza brytyjskiej – skąd nie da się łatwo wyrwać). Ale przecież nie wszyscy to rodzice uczących się. <b>A wcześniej lub później – i w hotelu taniej (<a href="http://tidd.ly/3f0b0f8f"><span style="color: blue;">zobacz=></span></a>).</b><br />
Tymczasem my Polacy wciąż najchętniej wyjeżdżamy w lipcu (32,7 proc. odpowiedzi), czerwcu (29,2 proc.) oraz sierpniu (20,3 proc.). Najmniej naszych urlopowiczów wypoczywa w listopadzie (0,9 proc.). A na Costa Blanca było ostatnio w tym miesiącu nawet 26C.<br />
Inna sprawa, że spośród krajów odwiedzanych przez nas poza sezonem i tak najpopularniejsza jest właśnie Hiszpania. Poza latem, chętnie jeździmy do Hiszpanii (22,2 proc. wskazań), Czech (17,4 proc.) i Chorwacji (16,3 proc.).<br />
<br />
<h3 style="text-align: left;">
<b>Inna podróż</b></h3>
Sezon, to również drogie bilety lotnicze. Co za tym idzie – drogie wczasy pakietowe. Pierwszą więc opcją, którą wielu Polaków wybiera od lat, jest podróż własnym pojazdem. Dotyczy to tych z naszej ojczyzny, jak i mieszkających w UK. Rzecz ma swoje zalety i wady. Jest z reguły taniej niż samolotem, nie trzeba się martwić czy są jeszcze bilety. Po drodze też można coś pozwiedzać albo zrobić tanie zakupy w Andorze.<br />
<br />
Taka podróż jednak trwa, i w pewnym sensie to strata czasu, który moglibyśmy spędzić już pod palmami. Z UK trzeba przeprawiać się promem, który w sezonie też kosztuje, a bywa problematyczny. Bo akurat stoi kolejka, ktoś strajkuje, czy gdzieś w okolicy problemy robią imigranci z Trzeciego Świata. Dwie godziny na statku – to ani się przespać, ani zabawić.<br />
<br />
Co więć zrobić? <b>Znaleźć jak najwcześniej, jak najtańszy lot – np. przy pomocy <a href="https://www.awin1.com/cread.php?awinmid=16215&awinaffid=85863"><span style="color: blue;">tej wyszukiwarki/porównywarki</span></a> i do tego dokupić pobyt na kwaterze prywatnej </b>(jak np. <a href="https://www.booking.com/hotel/es/mirador-del-mediterraneo-san-miguel-de-salinas.pl.html">ten bungalow</a>)<b>.</b> Auto jednak się przyda. Po co? O tym trochę dalej.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjT3IY2oUAOO2pRtlyYAgvYgybc7UHuDDXg2VblL1ZW5HEtLbEJE1cfr5MTZNArWz32brUh19ZtECJZNl0iSozorBqtV_xkWHtQfH3b315_U6gRyKZcq2znoROyPkK6EZv2_aywjwnbIA0w/s1600/IMG_0410+%25281700+x+1275%2529.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="Hiszpania taniej" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjT3IY2oUAOO2pRtlyYAgvYgybc7UHuDDXg2VblL1ZW5HEtLbEJE1cfr5MTZNArWz32brUh19ZtECJZNl0iSozorBqtV_xkWHtQfH3b315_U6gRyKZcq2znoROyPkK6EZv2_aywjwnbIA0w/w200-h150/IMG_0410+%25281700+x+1275%2529.jpg" title="Mirador del Mediterraneo" width="200" /></a></div>
Oczywiście wynajęcie pojazdu to trochę kosztuje i trzeba umieć porozumieć się z wynajmującym. Jednak ceny bywają i takie jak 10 euro za dzień. Tyle, że musimy o rezerwacji pomyśleć odpowiednio wcześniej. W tym roku usłyszałem w niektórych hiszpańskich firmach, że ludzie rezerwowali auta już zimą i przed latem nic nie było dostępne. Cóż, jak już zauważyliśmy, wypoczywają tam tłumy i to z Zachodu, gdzie praktyka wynajmowania pojazdu to normalne zachowanie. Ale można pokombinować prywatnie. My zapytaliśmy w lokalnym barze, wieść poszła w gronie „expatów” i zaraz znalazł się ktoś chętny wynająć ekonomiczne autko.<br />
<br />
<h3 style="text-align: left;">
<b>Tu bywa daleko</b></h3>
No a po co nam to auto? Np. po to, aby nie być przywiązanym jak chłop do ziemi do hotelu czy kwatery niedaleko plaży. Takie wszak są najdroższe, a poza tym to nie jest lokalizacja dla tych, którzy chcą mieć na wakacjach spokój. Taniej i spokojniej będzie parę minut jazdy od morza.<br />
<br />
Inna sprawa, że ten kraj ma inny charakter niż np. greckie wysepki, resorty wyglądają inaczej niż przykładowo nasz Hel, Krynica Morska, czy Ustka. Zwłaszcza, że sporo z nich wydaje się jakby zbudowana od podstaw całkiem niedawno. Już z ukierunkowaniem na gościa z XX/XXI wieku. Takiego co to się umie porozumieć, ma kartę kredytową w kieszeni i nie obawia się poruszać i załatwiać spraw samemu. To nie są miejsca dla Zdzicha z wąsami, który potrzebuje, aby go wrzucić do hotelu, skąd będzie miał dwa kroki na plażę, drogą, którą się nie zgubi, a wszędzie indziej będzie prowadzony za rękę przez pilota.<br />
<br />
Kraj jest też dość duży, jak na Europę, odległości tu mogą być spore. W porównaniu z greckimi wyspami właśnie, naszymi grajdołkami, czy nawet Wielką Brytanią, to jest wręcz ogromny i miejsca na rozbudowę wzdłuż wybrzeża i w głąb lądu tu nie brak.<br />
Inny charakter mają też wyspy – Baleary, Kanary – inny poszczególne Costas w Hiszpanii kontynentalnej. Nawet będąc na Costa Brava (<a href="http://tidd.ly/8787cab0"><b>sprawdź tanie hotele =></b></a>), w pewnym sensie „bliżej Europy”, poruszałem się sporo na piechotę. Kurorty nie były duże, dało się przejść z miejscowości do miejscowości, nawet z dziećmi w pół godziny. Bardziej kompaktowo, mieszkanie bliżej plaży, niedaleko od niej promenada, a wzdłuż niej ciąg sklepów, kawiarń, restauracji. Też nie wszędzie, bo bywa, że pierwsza linia wzdłuż plaży należy do wielkich hoteli.<br />
<br />
<h3 style="text-align: left;">
<b>Nad morzem, nie przy plaży</b></h3>
Zupełnie inaczej sprawa wygląda w regionie <a href="http://tidd.ly/86121a56"><b>Orihuela Costa</b></a> należącym do Costa Blanca. Znaczna część zabudowy powstała tutaj pod koniec XX wieku i powstaje dalej. Teren nabity jest willami i apartamentami. Zajmują one obszar nadmorski, a kolejne osiedla powstały i powstają bardziej w głębi lądu. W pasie przy plaży nie ma miejsca na ciąg handlowo-gastronomiczny, ograniczona jest nawet liczba hoteli. Domy znajdują się w posiadaniu brytyjskich „expatów”, osób z innych krajów Zachodniej Europy, a także Rosjan. To ich lokale wakacyjne, względnie miejsca do wynajęcia – na sezon letni i poza nim, bo tu praktycznie zawsze jest ciepło.<br />
<br />
Jeżeli nawet mieszkamy blisko morza, to niekoniecznie blisko plaży. Piasek nie tworzy ciągu. Zajmuje poszczególne „calas” (zatoki), a pomiędzy nimi są np. skały. Tak więc, aby poopalać się na plaży, trzeba iść np. kilometr, dwa, lub podjechać samochodem. Również, aby coś skonsumować poza domem, może być konieczna kilkuminutowa chociaż podróż. Podobnie w przypadku zakupów. Są tu wielkie hipermarkety i wręcz kompleksy restauracyjne, wszystko trochę dalej od morza. Rozmach i przestrzeń przypomina bardziej Stany lub Australię. W Sydney na plażę Bondi też się chodzi(?) - przepraszam jeździ, bo kto przy niej mieszka... Kylie Minogue i paru innych.<br />
A ciągi mniejszych knajpek, jak gdzie indziej przy promenadach, na deptakach? Na pewno gdzieś są, ja znalazłem taki np. w Punta Prima – dobry kilometr od morza.<br />
<br />
<h3 style="text-align: left;">
<b>Czas na zmiany</b></h3>
Owe uwarunkowania, całkowite nasycenie kurortów w faworyzowanym przez nas stylu przez tych, którzy wykupili miejsca wcześniej lub drożej, skłania do zastanowienia się, czy może nie warto byłoby zmienić swoich przyzwyczajeń i inaczej zorganizować wakacje. Ja tak zrobiłem i w tym roku po raz pierwszy zamieszkałem cztery kilometry od morza. Wracając do wątku Zdzicha – trzeba sobie zdać sprawę z tego, że to postać z przeszłości. Niektórzy wciąż w tej przeszłości żyją, ale to jednak przeszłość.<br />
Nie tylko sytuacja w popularnych kurortach, ale również zapewnienie sobie możliwości naprawdę wartościowego zwiedzania i po prostu poznawania kraju, skłania do opcji samochodowej. Oczywiście u podstaw naszej mobilności stoi jakie takie obycie w świecie i umiejętność porozumiewania się. Ten warunek da się nieco obejść, czy raczej zminimalizować, ale kompletnym niemotą na wczasach zagranicznych obejmujących coś więcej niż siedzenie na plaży i w hotelu z przewodnikiem, być nie można.<br />
<br />
<b>Tak więc: tani lot, tania i spokojna chata dalej od morza, samochód. I wypoczywamy! 🌞</b></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><b><br /></b></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><b><br /></b></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><i>Ostatnio - <a href="https://www.costapolaca.co.uk/2019/07/mozecie-im-skoczyc.html" style="font-weight: bold;">jak zabezpieczyć dom w Hiszpanii</a></i></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><b><br /></b></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><b><br /></b>
<div>
<br /></div>
</div>
JSPhttp://www.blogger.com/profile/02791943155125001090noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4828366272674446497.post-23953403087686961182019-07-01T03:31:00.006-07:002022-03-05T14:48:13.060-08:00Możecie im skoczyć<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br />
<h2 style="text-align: left;">
Uwaga na squatersów</h2>
<br />
<br />
<b>Jest pewien drobiazg, o którym nikt wam nie mówi, kiedy kupujecie dom w Hiszpanii. I nie chodzi o to, że możecie mieć problemy z uzyskaniem licencji turystycznej. Ale o to, że obcy ludzie mogą zagnieździć się w waszym lokalu i nie będziecie mieli prawnej możłiwości, aby ich usunąć. Przynajmniej niezbyt szybko. </b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2ClG9ibtKOhB6pQLBC3QLkTbEMr45kbGWVmYbAVf_4y2W7mRoEs1dAifKsWM09Xl6Jjw7i5GYezgD7zn8MId4HYPKpjG_B81-OiBt6sYFb8gg5Bs9I0cBXaiwvPEk5z17UV4t08BRDNH9/s1600/42081943.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="zabezpieczenie domu wakacyjnego w Hiszpanii" border="0" data-original-height="200" data-original-width="200" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2ClG9ibtKOhB6pQLBC3QLkTbEMr45kbGWVmYbAVf_4y2W7mRoEs1dAifKsWM09Xl6Jjw7i5GYezgD7zn8MId4HYPKpjG_B81-OiBt6sYFb8gg5Bs9I0cBXaiwvPEk5z17UV4t08BRDNH9/w200-h200/42081943.jpg" title="hiszpańska willa" width="200" /></a></div>
Ba, pewnie będziecie za nich płacić rachunki. A oni będą wam się śmiać w twarz, może i grozić. Takie jest hiszpańskie prawo – nie tylko długoterminowego lokatora trudno się pozbyć, ale i tego zupełnie „dzikiego”. Squatersi, którzy wejdą do waszego pustego domu – bo np. mieszkacie w Polsce albo w Wielkiej Brytanii – mogą sobie tam zostać i nie możecie ich usunąć siłą. Policja ich też nie wyrzuci.<br />
<br />
Wielu Hiszpanów, których zapytacie o ów problem, będzie miało jakąś historię do opowiedzenia. Nawet ze swojego najbliższego otoczenia. Zdarza się wszak, że ludzie <a href="https://www.awin1.com/cread.php?awinmid=16215&awinaffid=85863">wyjeżdżają na wakacje</a>, zaś po powrocie znajdują swoje mieszkanie zajęte. Muszą znaleźć dla siebie zastępcze lokum, płacić rachunki za oba i toczyć mozolną walkę sądową o usunięcie intruzów.<br />
<br />
Bywa, że ci podnajmują pokoje w zajętym w ten sposób lokalu. Taka okoliczność dała zresztą pewnej kobiecie możliwość pozbycia się squatersów (historia opisywana w mediach). Wynajęła ona jeden ze swoich pokoi (nie była znana intruzom), wprowadziła się, a kiedy jej „gospodarzy” nie było w domu, wymieniła zamki i odzyskała swoją nieruchomość.<br />
<br />
„Dzicy lokatorzy”, mają w tym kraju dość łatwe zadanie. W Hiszpanii można znaleźć mnóstwo długimi okreamai pustych mieszkań i domów. Niektóre z nich to pochodna kryzysu ekonomicznego, są to lokale przejęte przez banki za niesplacone pożyczki. Inne, to domy wakacyjne. Słabym pocieszeniem jest fakt, że bankom trudniej usunąć intrruzów, jako że aparat sprawiedliwości jest jeszcze łagodniejszy dla łamiących prawo, kiedy nie ponosi szkody osoba indywidualna.<br />
<br />
Takie nieruchomości padają często łupem squatersów zorganizowanych, działających w grupach. Namierzają oni dany lokal, sprawdzają zabezpieczenia, podłączenie mediów i wprowadzają się pod osłoną nocy. Nie są to żadni desperaci bez dachu nad głową; są za to trudni do usunięcia, jako że znakomicie znają wszelkie luki prawne. Nie pozostawiają zajętego domu bez nadzoru, aby nie można im było odpowiedzieć tym samym. To ich biznes.<br />
<br />
A luk prawnych jest trochę. System zmienił się co prawda ostatnio, tak że nieco łatwiej jest usunąć niepożądanych lokatorów. Ci oczywiście dalej praktycznie nie są karani, ot jakaś grzywna, upomnienie... Natomiast proces ich usunięcia z reguły dalej zbiera pomad rok.<br />
<br />
No bo squatersi mogą być niby usunięci w ciągu 48 godzin, ale to tylko jeżeli nie zmienią zamków. A to jest to, co oni robią od razu... zwłaszcza ci profesjonalni. Następna trudność powstaje, kiedy zarejestrują się jako mieszkańcy w radzie gminy (tak, tam ich zarejestrują). A już bardzo ciężkim problemem jest ekipa z dziećmi do lat dziesięciu.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEmZi720oQtuQZiBgHCnIKdZpa8qxWfSSYMAsb4vpxoVCfe3CKlHf6-SF2QsZ78zeuXvAWFuuM10j50yL52H6uWRKRavArO1qOFiuyxD_dxlIY9nFDhjvuHMkvqJ4w5e8Oj1D0k_nxkn4J/s1600/safeguard+lock.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="squatersi w Hiszpanii" border="0" data-original-height="243" data-original-width="207" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEmZi720oQtuQZiBgHCnIKdZpa8qxWfSSYMAsb4vpxoVCfe3CKlHf6-SF2QsZ78zeuXvAWFuuM10j50yL52H6uWRKRavArO1qOFiuyxD_dxlIY9nFDhjvuHMkvqJ4w5e8Oj1D0k_nxkn4J/w170-h200/safeguard+lock.jpg" title="safeguard" width="170" /></a></div>
Co wobec tego pozostaje poza mozolną drogą prawną? Otóż są wyspecjalizowane firmy, które zajmują się pozbywaniem się „dzikich lokatorów”. Trudno wszakże oprzeć się wrażeniu, że niektóre mogą z nimi współpracować...<br />
Oczywiście o zajęciu lokalu należy natychmiast powiadamiać policję i zadbać o pomoc prawną. Przede wszystkim trzeba jednak spróbować zrobić coś, aby tych intruzów nie było. Mieszkanie musi być regularnie odwiedzane, sprawdzane, nie powinno się zostawiać nieodebranej poczy przed drzwiami. Bardzo dobre zamki i inne podobne zabezpieczenia, to oczywistość. Światło z sensorem przed wejściem też się przyda, aby ktoś widział włamujących się. System alarmowy.<br />
Choć to wszystko może nie daje gwarancji, że nikt się nie włamie, może pomóc. Miejmy nadzieję.<br />
<br />
<div style="text-align: right;">
<i><span style="font-size: x-small;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: right;">
<i><span style="font-size: x-small;">W tekście wykorzystano materiały z serwisu „Eye on Spain”.</span></i></div><div style="text-align: right;"><i><span style="font-size: x-small;"><br /></span></i></div><div style="text-align: right;"><i><span style="font-size: x-small;"><br /></span></i></div><div style="text-align: left;"><i><span style="font-size: medium;"><br /></span></i></div><div style="text-align: left;"><i><span style="font-size: medium;">W ostatnim poście pisaliśmy o <a href="https://www.costapolaca.co.uk/2018/10/uk-nam-moze-namieszac.html"><b>wpływie Brexitu na hiszpańskie reynek nieruchomości</b></a> </span></i></div><div style="text-align: left;"><i><span style="font-size: medium;"><br /></span></i></div><div style="text-align: left;"><i><span style="font-size: medium;"><br /></span></i></div><div style="text-align: left;"><i><span style="font-size: medium;"><br /></span></i></div>
</div>
JSPhttp://www.blogger.com/profile/02791943155125001090noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4828366272674446497.post-62075151779039357822018-10-07T07:19:00.003-07:002022-03-05T14:47:09.293-08:00UK może nam namieszać<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<b>Brexit zbliża się póki co dość pewnie. Ciekawe, kto z was zdaje sobie sprawę, jaki wpływ będzie on miał na rynek nieruchomości wakacyjnych w Hiszpanii? Tak na samą możliwość spędzania tu wakacji przez wielu dotychczasowych klientów, jak i sytuację właścicieli domów wakacyjnych w tym kraju. Bo wpływ będzie. I raczej nie pozytywny.</b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJcf8jBt5GFzDqirKUOK2vjggf_MdsBdXnn0JOw1FFOnj_N5BD7ZUyJY4IIUMAc4f6Anb_ldKhdVH67HZ1rceIeD0_q71tLxyjZXtrge7hwGZpbPsHhGAn0V3PaBrU2iAMT1bcHN4yTvPK/s1600/brex.jpeg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Brexit a dom w Hiszpanii" border="0" data-original-height="87" data-original-width="154" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhJcf8jBt5GFzDqirKUOK2vjggf_MdsBdXnn0JOw1FFOnj_N5BD7ZUyJY4IIUMAc4f6Anb_ldKhdVH67HZ1rceIeD0_q71tLxyjZXtrge7hwGZpbPsHhGAn0V3PaBrU2iAMT1bcHN4yTvPK/s16000/brex.jpeg" title="wpływ brexitu" /></a></div>
Tę pierwszą zależność bardzo łatwo zauważyć. W momencie wyjścia na zasadach „no deal”, czyli bez umowy z Unią Europejską), Brytyjczycy będą mieli utrudnioną opcję spędzania wakacji zagranicą. Poczynając od samego transportu. W sytuacji Brexitu „no deal” Wielka Brytania przestanie być elementem wspólnego rynku lotniczego, który obejmuje nie tylko UE, ale np. USA i Kanadę (w sumie 44 kraje).<br />
Wiadomo, że można z nimi negocjować nowe umowy, ale na to zwykle potrzeba czasu. Jak na razie, możliwe jest, że 29 marca samoloty z UK do Unii przestaną latać w ogóle. Nikt nie chce dopuścić do siebie takiej myśli, ale to możliwe.<br />
<br />
Linie lotnicze sprzedają bilety na okres pobrexitowy, ale czyniąc to raczej bazują na nadziei... choć nie wszyscy. Ryanair, jak zawsze cwaniacy, dodaje w warunkach tzw. „Brexitową klauzulę” dotyczącą biletów na po 29 marca 2019 r.. Zauważa ona, że bilety mogą stracić ważność, jeżeli dojdzie do opcji „no deal”.<br />
<br />
No ale załóżmy, że turyści (i niektórzy właściciele domów) dostaną się do Hiszpanii drogą kołową. Oczywiście po odstaniu swojego w kolejce przez pół Kentu i przejściu przez kontrolę celno-graniczną. No i jeżeli promy będą kursować normalnie. Tu bowiem też można spodziewać się utrudnień. Np. kapitanowie jednostek spoza Unii, z krajów nie mających z nią umowy, powinni za każdym razem przedstawiać imienną listę wszystkich pasażerów i takie tam...<br />
Tak więc turyści w końcu dojadą. Tylko, że całkiem możliwe, że będą mieli mniej do wydania. Czy bowiem funt pójdzie do góry?<br />
<a href="https://www.paidonresults.net/c/51502/1/629/0"><br /></a>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://www.paidonresults.net/c/51502/1/629/0"><img alt="https://www.paidonresults.net/c/51502/1/629/0" border="0" data-original-height="300" data-original-width="279" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjLkvssO7FmKu4UGdbkhFC5u13aRhRA5aC0K3nhSv-iQ7DYrKJbKzMO0KqqD7PiM02Ac8C7_j8S7HR_b73VtHHx6ZeOeHKfqTwZUajeKZFQHqmo97_WRPDA6-vea8Q4gEWwH0u40Ic0VWwI/s1600/alic-10-279x300.jpg" /></a></div>
<br />
<br />
Teraz – co z tymi, którzy są brytyjskimi rezydentami podatkowymi, a posiadają dom w Hiszpanii (jak wielu z was). <b>Otóż wynajem wakacyjny będzie dużo mniej opłacalny. Dlaczego? Jako osoby spoza Unii Europejskiej, stracicie prawo do opodatkowania wynajmu stawką 19% i do odliczeń jakichkolwiek kosztów. Zamiast tego trzeba będzie zapłacić proste 24%.</b> Albo... przemeldować się jakoś do Irlandii?<br />
No chyba że państwo w ogóle nie płacicie – częsty przypadek, tylko robicie interes na lewo albo chowacie głowę w piasek (jakoś to będzie). Aaa – to zwracam honor.<br />
<br />
No i wreszcie wpływ Brexitu na rynek nieruchomości, który będzie dotyczył nie tylko tych co z UK, ale nas wszystkich. Może być różnoraki. Np. Brytyjczykom może tu przestać być wygodnie. Obcy ludzie, spoza Unii, stracą ubezpieczenie przysługujące Europejczykom i inne przywileje. Pieniądze z brytyjskiej emeryturki stracą na wartości.<br />
Czyli, powoli trzeba by im się wynosić. A to znaczy sprzedaż domu. <b>Wobec tego tychże domów znajdzie się więcej na rynku i stracą na wartości. Wasze nieruchomości będą przez to też mniej warte.</b></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><b><br /></b>
Chyba, że coś się dla Brytoli wymyśli. Jakiś deal, jak z Norwegami. Ale o to się w całej sprawie rozchodzi – deal polegający na aprobowaniu jednej wolności, musi według Unii obejmować wszelkie swobody. Nie da się wybierać niektórych z nich, a innych nie akceptować. Np. swoboda przepływu towarów, to i swoboda przepływu osób. A tego Brytyjczycy nie chcą.<br />
<br />
Wiara w to, że rząd z Londynu pochyli się nad losem swoich expatów, powinna być płonna. Już ostatnio, podczas referendum, odebrali wielu z nich prawo głosu. Jeżeli już, to inne niedogodności zmuszą brytyjskich Konserwatystów do zmiany zdania.</div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><span style="font-size: medium;"><i>Ostatnio o tym <a href="https://www.costapolaca.co.uk/2018/08/trzeba-wiedziec-co-sie-bierze.html"><b>jak goście oceniają obiekty wakacyjne</b></a></i></span></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div>
JSPhttp://www.blogger.com/profile/02791943155125001090noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4828366272674446497.post-23748335409191022982018-08-24T04:46:00.003-07:002022-03-05T14:46:31.509-08:00Trzeba wiedzieć co się bierze<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br />
<br />
<b>Wynajmuję dom wakacyjny turystom i sam bywam klientem innych wynajmujących. To daje mi trochę inne spojrzenie na ten biznes i relacje pomiędy klientem, a gospodarzem. Tym razem słów parę o ocenie obiektu i pobytu przez klienta.</b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<span style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><a href="https://www.awin1.com/cread.php?awinmid=5986&awinaffid=85863"><img alt="opinie gości wakacyjnych" border="0" data-original-height="251" data-original-width="300" height="167" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6J-3_ml_g_lx1DQbJJ9rh7Emb-ddyYhAGE9YQDOcBbKPjh27X16J4DHjnHu1Qgk15ovG2rSnhfprCzEgCM0Ngo31XrZB7rh2Jf899b8IJDkqPwzDFaDRhkBnIAl4PrVToGUXUzzN2YE4l/w200-h167/tripadvisor1.jpg" title="opinie klientów" width="200" /></a></span>Przyczynkem niech będzie mój wyjazd wakacyjny na jedną z Wysp Sarońskich. To te niedaleko od Aten... tzn. stosunkowo niedaleko. No bo po drodze jest woda. Pomysł był więc taki, aby dolecieć do Aten, następnie komunikacją miejską przemieścić się do Pireusu i dalej bujnąć się promem na wyspę.<br />
<br />
Ponieważ jednak nasz samolot przylatywał dość późno, trzeba było przenocować w Pireusie i na drugi dzień popłynąć promem. Czyli – konieczne było wynajęcie hotelu na noc.<br />
Znalazłem taki. Był to <a href="https://www.booking.com/hotel/gr/electra-piraeus.en.html?aid=1183490&no_rooms=1&group_adults=1">hotel Electra</a>. Dla nas w sam raz. Kilkaset metrów od przystani promowej, niedaleko od przystanku z lotniska, bez ograniczeń co do długości pobytu. Na jedną noc? Nie ma sprawy.<br />
Jak się okazało, obiekt czysty, zadbany, łóżka wygodne, klimatyzacja działała bez zarzutu, WiFi też.W pobliżu sporo kafejek, piekarni itp., gdzie można bylo się tani pożywić o różnych porach dnia i nocy. No dokładnie to, co nam było potrzebne. Rewelacyjnie położony. Polecam.<br />
<br />
Kiedy wróciłem już z wakacji, znalazłem w swojej skrzynce mailowej zaproszenie do zrecenzowania hotelu. Zrobiłem to, a przy okazji przeczytałem opinie innych klientów. To co mi się podobało im raczej też, ale przy okazji sporo pretensji. Przede wszystkim o okolicę w jakiej się obiekt znajduje. O hałasy z zewnątrz.<br />
I tego zupełnie nie rozumiem. Wynajmujący najwyraźniej nie patrzą na mapę, bukując lokum. Nie czytają o okolicy. Czyż nie jest oczywistym, że znajdujący się praktycznie w porcie obiekt, w kraju i miejscu, w którym właściwie nie idzie się spać, będzie miał raczej żywotne sąsiedztwo?<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: left; text-align: left;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPuYF6v12ldzvUJRXKr1MdMsHlIb_1BYcWEoVBJ5lyD8aAmpvQq82GFQzlrBUOvvCv071Ku0cttW4uOgk5soXL_sVC7DrxW3Nyoi7uMdmsSc9PhXylx_kIQ8Pgy2-v43zeJKNSoumCaRA2/s1600/20180813_232431.jpg" style="clear: left; margin-bottom: 1em; margin-left: auto; margin-right: auto;"><img alt="Hotel Electra Agistri" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhPuYF6v12ldzvUJRXKr1MdMsHlIb_1BYcWEoVBJ5lyD8aAmpvQq82GFQzlrBUOvvCv071Ku0cttW4uOgk5soXL_sVC7DrxW3Nyoi7uMdmsSc9PhXylx_kIQ8Pgy2-v43zeJKNSoumCaRA2/w200-h150/20180813_232431.jpg" width="200" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><i>Hotel Agistri</i></td></tr>
</tbody></table>
Podobne uwagi przeczytałem i nt. następnego hotelu,tj. <a href="https://www.booking.com/hotel/gr/agistri.pl.html?aid=1183490&no_rooms=1&group_adults=1"><b>Agistri Hotel</b></a>, w którym spędziliśmy kolejne dwa tygodnie. Było tak, jak miało być, tzn. jak zaznaczono to w <a href="http://www.awin1.com/cread.php?awinaffid=85863&awinmid=5986&p=https%3A%2F%2Fwww.tripadvisor.co.uk%2FHotel_Review-g3464181-d1820924-Reviews-Hotel_Agistri-Skala_Angistri_Saronic_Gulf_Islands_Attica.html">opisie</a>. Hotel znajduje się nad barem. Barów, restauracji, kawiarni, sklepów zresztą wokół sporo. W tym miejscu późno kładą się spać. Tego się spodziewałem, bo przeczytałem opis.<br />
Na co więc narzekać?<br />
<br />
Po powrocie z wakacji czekała na mnie również ocena pobytu moich gości w moim obiekcie. Nie najgorsza, ale też nie najlepsza. Dlaczego? Ze względu na lokalizację – ileś tam od marketu. Ale przecież ja tę lokalizację podaję w kilku miejscach. Piszę ile trzeba jechać, a ile iść. Opisuję co znajduje się w okolicy.<br />
Tylko kto to czyta... Można by powiedzieć, że to ich problem. Tyle, że przez ten brak odbioru opisu, powstają oceny, które platformy typu booking.com lub Tripadvisor publikują bez względu na ich treść. A tu ludzie np. domagają się czegoś, czego im nie oferowano. A później się skarżą.<br />
<br />
Jest parę opcji, jak sobie pomóc. Oczywiście, podstawą jest opis jasny i dokładny. Ale to też może nie pomóc.<br />
Natomiast zauważyłem, że najniższe oceny dostaję od... Hiszpanów, przyjeżdżających na kilka dni. Dziwna prawidłowość. Generalnie, wydaje się, że trzeba zablokować takie pobyty. Aby nie przyjeżdżały osoby bez kasy, polujące na okazje, liczące na to, że za parę groszy dostaną serwis jak w Sheratonie. Niestey więc... nie można wynajmować za tanio, na za krótko.</div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br />
Na inne pomysły – czekam.</div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><i><span style="font-size: medium;">Poprzednio - <a href="https://www.costapolaca.co.uk/2018/07/pierwsza-bya-costa-brava.html"><b>moje pierwsze hiszpańskie wakacje</b></a></span></i></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div>
JSPhttp://www.blogger.com/profile/02791943155125001090noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4828366272674446497.post-81843319391585219812018-07-15T07:58:00.004-07:002022-03-05T14:43:10.493-08:00Pierwsza była Costa Brava<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<b>Swoją przygodę z Hiszpanią rozpoczęliśmy jak na dzisiejsze czasy nietypowo, bo... pod namiotem. Przez przypadek zresztą. Do tego na Costa Brava, najbliższym UK i Polski. Później przyszły kolejne etapy – wakacje hotelowe oraz kupno domu. Dla siebie i na wynajem. Poznaliśmy różne opcje turystyki w tym kraju. I... każda ma plusy i minusy. </b><br />
<br />
A z tym namiotem to było tak, że ani namiotu, ani Hiszpanii nikt nie planował. Ale razu pewnego zaszedłem do Tesco, a tam obniżka na namioty. 10 funtów za taki czteroosobowy. Jak można było nie wziąć? To wziąłem.<br />
<br />
No i później siedzimy z kumplem przy piwie (ciepło było) i tak się zastanawiamy – gdzie by tu wyskoczyć pod te namioty? Może do Walii... Ale przecież to Wielka Brytania, pogoda może się zepsuć i co my wtedy...<br />
No to skoczmy już za Kanał. We Francji pogoda będzie pewnie lepsza. Ale jak do Francji, to czemu nie na południe? Tam na pewno będzie jeszcze lepsza,<br />
Zaczęliśmy nawet sprawdzać tę Francję, a konkretnie Riwierę. Niestety, z wieloma pracownikami kempingów nie można się było dogadać przez telefon. Znali tylko swój język. Do tego strony internetowe owych obiektów były dość ubogie. Spróbujmy więc za Pirenejami. Przecież to tylko kilka kroków.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBdhwYN1tA30CN4P9Mjb-OnGqz63Dc3jlzGd3sMfDyQkMinx75AUr4Cpv5jH6Dl-Y2QHQyfVQqHhPrdVxyOSl9BSmG-wHsiGCRMKA7ryvsrSuWbr9_1s92vd8gREdMJwhyphenhyphennG4tFlDb-AE-/s1600/platja.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="kemping w Hiszpanii" border="0" data-original-height="227" data-original-width="222" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgBdhwYN1tA30CN4P9Mjb-OnGqz63Dc3jlzGd3sMfDyQkMinx75AUr4Cpv5jH6Dl-Y2QHQyfVQqHhPrdVxyOSl9BSmG-wHsiGCRMKA7ryvsrSuWbr9_1s92vd8gREdMJwhyphenhyphennG4tFlDb-AE-/s16000/platja.jpg" title="Platja d'Aro" /></a></div>
Interesujących miejsc kempingowych było tu sporo. Dobrze też czytało się materiały w necie. A przez telefon spokojnie można było zasięgnąć informacji dokonać wstępnej informacji.<br />
Wybór padł na miejscowość Platja d'Aro i kemping w lesie nad samą woda. Dokładnie nad urwiskiem, z którego schodziło się po drewnianych schodach na małą plażę w spokojnej zatoczce z przejrzystą wodą. Plaża była praktycznie tylko dla mieszkańców kempingu, bo najwyraźniej nie wiedzieli o niej ci zza skały, która oddzielała zatokę od wielkiej i zatłoczonej plaży miejskiej.<br />
<br />
Świetne miejsce, do wypoczynku, plażowania i pływania, również z rurką. Ciekawe wakacje. Choć już wtedy kusiły mnie również <a href="http://www.awin1.com/cread.php?awinaffid=85863&awinmid=5872&p=https%3A%2F%2Fwww.booking.com%2Fsearchresults.en-gb.html%3Faid%3D356287%3Blabel%3Dmetatripad-link-dmetagb-hotel-91180_xqdz-28ebf8f9a044a40f4c7d69268293f86a_los-01_bw-014_dom-couk_curr-GBP_gst-02_nrm-01_clkid-W0texgokKDUAAmKsAegAAAB3_aud-14981_mbl-M_pd-T_sc-2_defdate-1%3Bsid%3D8599efa6ad66302d9cb3fe41dd16baae%3Bcheckin%3D2018-07-29%3Bcheckout%3D2018-07-30%3Bcity%3D900039105%3Bhighlighted_hotels%3D91180%3Bhlrd%3Dwith_av%3Bkeep_landing%3D1%3Bredirected%3D1%3Bsource%3Dhotel%26utm_campaign%3Dgb%26utm_content%3Dlos-01_bw-014_dom-couk_defdate-1%26utm_medium%3Ddmeta%26utm_source%3Dmetatripad%26utm_term%3Dhotel-91180%26"><b>hotele w Platja d'Aro</b></a> i koncepcja wakacji, na których wszystko ma się podane do dzioba.<br />
No i na takowe pojechaliśmy następnym razem. Do sławnego Lloret de Mar. Ta miejscowość ma sporo do zaoferowania, a biorąc pod uwagę okolice, znajdziecie tu średniowieczne zamki, muzea, świetne restauracje, energetyczne kluby i małe knajpeczki oraz szerokie plaże. No i to, co przyciąga wielu, czyli największy w Europie Park Wodny, Water World.<br />
<br />
Jest tu ten hotel znany z „Pamiętników z Wakacji” i <a href="http://www.awin1.com/cread.php?awinaffid=85863&awinmid=5986&p=https%3A%2F%2Fwww.tripadvisor.co.uk%2FHotel_Review-g494960-d487975-Reviews-Rosamar_Garden_Resort-Lloret_de_Mar_Costa_Brava_Province_of_Girona_Catalonia.html"><b>sporo innych</b></a>, ale wybraliśmy ciut oddalony od plaży (10 minut) Hotel Selvamar. M.in. dlatego, że mieli tu opcję wyżywienia Full Board. Do tego też świetny, naprawdę duży basen i mnóstwo innych rozrywek dla małych i dużych. Piłka wodna, siatkówka, siłownia, aerobik w wodzie, strzelanie, animacja w dzień i w nocy, ciągłe konkursy itp. itd. Działo się.<br />
A pod hotelem ciąg małych knajpek, gdzie chodziliśmy wypić jakieś ciekawe wino i oglądnąć futbol. Bo nie ma to jak oglądać piłkę nożną w Hiszpanii, nawet w TV. Akurat wtedy Wisła grała w eliminacjach do Ligi Mistrzów, Hiszpanie pokazywali relację, uważali krakowian za faworytów, a tu... klops. Ale za bardzo nam to pobytu nie popsuło.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjw1ewdunTRV5nwRK6KZWqlJwixZxT_icURSKr4yoQehZqJ9W0hpEWUaKkPsJfr9F-qfnSYGiNYSHTSJyiZY5s2j4-qSkXTVqUctO_MYe6ZOAFbt8OX2qDtH13VjcBpKOrPB-O6C0Z1bGu/s1600/selvamar.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img alt="wakacje na Costa Brava" border="0" data-original-height="194" data-original-width="259" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjjw1ewdunTRV5nwRK6KZWqlJwixZxT_icURSKr4yoQehZqJ9W0hpEWUaKkPsJfr9F-qfnSYGiNYSHTSJyiZY5s2j4-qSkXTVqUctO_MYe6ZOAFbt8OX2qDtH13VjcBpKOrPB-O6C0Z1bGu/s16000/selvamar.jpg" title="Hotel Selvamar" /></a></div>
Do tego stopnia, że za kilka lat powróciliśmy na Costa Brava, znów do hotelu. Tym razem w miejscowości <a href="http://www.awin1.com/cread.php?awinaffid=85863&awinmid=5986&p=https%3A%2F%2Fwww.tripadvisor.co.uk%2FHotel_Review-g635892-d292130-Reviews-Hotel_Riviera-Santa_Susanna_Catalonia.html"><b>Santa Susanna</b></a>. Hotel nie był aż tak atrakcyjny, basen mniejszy, ale były plusy. Do plaży bliżej i no i znajdowaliśmy się przy promenadzie, gdzie ciągle coś się działo. Jeżeli nie podobał nam się program rozrywkowy w naszym hotelu, to szliśmy do następnego. Bo tu wszędzie przyjmują z otwartymi rękoma. Więc jak nie pokaz papug, to węże. Jak i nie to, to może tańce brazylijskie? Albo koncert fajnej, rockowej kapeli? Nie dało się nudzić wieczorami.<br />
<br />
To trzeba oczywiście lubić. Takie życie trochę bardziej zorganizowane, ale i w zgiełku popularnego kurortu. Może być – jednak spokój też lubimy. I wczasy, podczas których wszystko organizujemy sobie sami i robimy co chcemy i kiedy chcemy. Albo i nic nie robimy, poza leżeniem w swoim ogrodzie nad swoim basenem.<br />
Dlatego właśnie kupiliśmy nieruchomość w Hiszpanii. Tym, którzy lubią ten typ wypoczynku, chyba też tańszego, polecamy <a href="http://www.bukujemy.co.uk/"><span style="color: blue;"><b>wynajem domów wakacyjnych</b></span></a>. Nie tylko w tym kraju, ale szczególnie w całym basenie Morza Śródziemnego, czy w ogóle na całym świecie.</div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><span style="font-size: medium;"><i>Ostatni post o tym <a href="https://www.costapolaca.co.uk/2018/07/syzyfowe-prace-iii.html"><b>jak płacić podatek w Hiszpanii</b></a> za wynajem</i></span></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><span style="font-size: medium;"><i><br /></i></span></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><span style="font-size: medium;"><i><br /></i></span></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div>
JSPhttp://www.blogger.com/profile/02791943155125001090noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4828366272674446497.post-25705257910450737792018-07-11T03:59:00.007-07:002022-03-05T14:28:28.225-08:00Syzyfowe prace III<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<br />
HISZPAŃSKI SYSTEM PODATKOWY I WYNAJEM DOMÓW WAKACYJNYCH<br />
<br />
<b>Mam! Otrzymałem z hiszpańskiej skarbówki certyfikat elektroniczny i mogę sam płacić podatki za hiszpański dom. Z dowolnego miejsca na ziemi, nawet bez chodzenia na pocztę i bez płacenia komuś za pośrednictwo. Działa... prawie wszystko.</b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB0dtLHCPqo_AuHxdBaI7LdzXwFNYW3j9GTdDMbMeE7_ljuGCh8qb0J9Vk7kT_noARx34kpWjURCwqbPxPGUEQL3Vv3qgDTD8GXvigut9BqJEfOCZCPiMjo-nup9w6hyC5yGvybCVUFvTB/s1600/teneryfa3.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="problemy z podatkiem w Hiszpanii" border="0" data-original-height="300" data-original-width="600" height="100" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhB0dtLHCPqo_AuHxdBaI7LdzXwFNYW3j9GTdDMbMeE7_ljuGCh8qb0J9Vk7kT_noARx34kpWjURCwqbPxPGUEQL3Vv3qgDTD8GXvigut9BqJEfOCZCPiMjo-nup9w6hyC5yGvybCVUFvTB/w200-h100/teneryfa3.jpg" title="podatki za wakacyjny dom" width="200" /></a></div>
Czytelnicy tego bloga pewnie pamiętają, że z systemem użeram się od dłuższego czasu. Przypomnienie – <a href="https://costapolaca.blogspot.com/2018/04/syzyfowe-prace-ii.html"><span style="color: #0b5394;"><b>w poprzednim odcinku</b></span></a>.<br />
Żyjąc w realiach brytyjskiego systemu skarbowego, nie mam zamiaru nigdzie łazić, nikomu odpalać doli i chcę „robić te rzeczy”, łatwo, szybko i przyjemnie. Zapomniałem już też jak było w Polsce, gdzie ludzie wciąż udają się do urzędu, wypełniają jakieś papiery, stoją w kolejkach...<br />
<br />
Nie mam na to czasu. Wszak podatki za dom w Hiszpanii, który sam na siebie zarabia przez cały rok, trzeba płacić PIĘĆ RAZY W ROKU (oprócz tego podatki komunalne płacą się same, za pomocą stałego zlecenia). Tu jeszcze raz o tym, <a href="https://costapolaca.blogspot.com/2017/12/co-cesarskie-cesarzowi.html"><span style="color: #0b5394;"><b>jak płacić podatek w Hiszpanii</b></span></a>, za wakacyjną nieruchomość. I nie mam na to pieniędzy. Biura prawne życzą sobie tyle za usługę (w tym niepotrzebne mi obliczanie podatku – „proste jak taczki”), że całe przedsięwzięcie traci sens, biorąc pod uwagę jeszcze sam podatek i inne opłaty. Chyba, żeby się dysponowało chatą, która generuje ciężkie tysiące.<br />
<br />
Tak więc jakiś czas temu wyklarowano mi, że zapłacić online się po prostu nie da. Trzeba mieć zainstalowane w komputerze specjalny certyfikat elektroniczny. W momencie wejścia (przez Firefoxa) na stronę skarbówki zostajemy rozpoznani przez system i możemy wypełniać formularz i płacić.<br />
Dostać korespondencyjnie owego certyfikatu nie można. Trzeba jechać do odpowiedniego oddziału osobiście. Certyfikat jest ważny dwa lata. Przed upływem owego czasu należy go odnowić (można online – podobno).<br />
Zdecydowałem się przejść i ową procedurę. Rozpocząć ją trzeba wcześniej, umawiając się na wizytę i otrzymując specjalny numer referencyjny. Nie da się po prostu przyjść.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrEcF0dtb4atuj511PHdt4EOXpWlpnMGVzAAzvZXAzxMWx9f6fOCX5TacTF76bn4Hp_7i4a2b83HselTpfxLIZ7j6Cy3eEz7_Hm8PHxzJi-azQu5x0MEYmPNXXY3AEsPGCX6DrqodOSMFa/s1600/agencia+tributaria.jpg" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="hiszpański urząd skarbowy" border="0" data-original-height="207" data-original-width="245" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjrEcF0dtb4atuj511PHdt4EOXpWlpnMGVzAAzvZXAzxMWx9f6fOCX5TacTF76bn4Hp_7i4a2b83HselTpfxLIZ7j6Cy3eEz7_Hm8PHxzJi-azQu5x0MEYmPNXXY3AEsPGCX6DrqodOSMFa/s16000/agencia+tributaria.jpg" title="agencia tributaria" /></a></div>
Dzięki pomocy znanego wielu z Was biura tłumaczeń umówiłem się i przebyłem wizytę. Jest to dość szybkie spotkanie... tzn. moje było ciut dłuższe, jako że musiałem wyklarować sprawę poprzedniego podatku, który bez certyfikatu zapłaciłem z konta „na siłę” – a więc nie było tego w systemie Agencia Tributaria.<br />
<br />
Certyfikat przychodzi na podany w zgłoszeniu e-mail. Jego instalację radzę również przeprowadzić z tłumaczem, jeżeli nie jesteście zbyt biegli w hiszpańskim. Oprogramowanie zaś dobrze ściągnąć również na pendrive, jako że ewentualna reinstalacja Windows (podobno również czyszczenie systemu) spowoduje, że ów certyfikat się ulotni. Trzeba by znów <a href="http://www.awin1.com/cread.php?awinaffid=85863&awinmid=5986&p=https%3A%2F%2Fwww.tripadvisor.co.uk%2FHotels-g187518-Murcia-Hotels.html"><span style="color: #3d85c6;"><b>jechać do Murcii</b></span></a>, czy gdzie tam macie urząd skarbowy...<br />
<br />
Działa! Ale... Okazuje się, że prosto to ja mogę zapłacić podatek tylko za siebie. Ale co, kiedy nieruchomość jest również na współmałżonka? Wszak wtedy ów współmałżonek musi zapłacić połowę podatku i wypełnić osobny „PIT”. Okazuje się, że najlepiej, aby taka osoba miała osobny certyfikat, na osobnym komputerze.<br />
Niby istnieje w formularzu możliwość płacenia za kogoś, ale system jednak wariuje, kiedy wybierzemy taką opcję. Ja upchnąłem drugiego podatnika „butami” - tzn. wpisując siebie jako wypełniającego, przedstawiciela płatnika i współpłatnika oraz nabywcę lokalu. Żona pozostała w tym formularzu tylko płatnikiem. Inaczej wyświetlają się błędy i zapłacić się nie da.<br />
<br />Kwestia <b>jak płacić podatek w Hiszpanii</b> nie jest więc taka prosta.. ;-)</div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br />
Jeżeli macie jakieś pytania, proszę o kontakt <a href="https://plus.google.com/communities/102141412695178810342"><span style="color: #0b5394;"><b>tutaj</b></span></a>.</div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div>
JSPhttp://www.blogger.com/profile/02791943155125001090noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4828366272674446497.post-51250058003573081522018-04-12T06:52:00.004-07:002022-03-05T14:27:43.669-08:00Syzyfowe prace II<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<h4 style="text-align: left;">
HISZPAŃSKIE PODATKI I WYNAJEM DOMÓW WAKACYJNYCH</h4>
<br />
<b>O podatkach pisaliśmy tu już nie raz. Tematu tak naprawdę nie da się zamknąć. A przyczyną są ci, którzy za nim stoją, czyli hiszpańskie instytucje finansowe - przede wszystkim te państwowe, ale także te prywatne.</b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRqGtLvHKGOeOiBzbbZdPR2sZDCgmYA0g-EASVOj4BfAHxu4Bp5iYmCh9wJgMVZaNPzNtO8rGl9pzhXqsWcdCSBSIsB6-MZRpzP2ggZCuLPt6MqJMXZJgesr9Rvz8j7zMsA-k1PXw9T3yP/s1600/42081943.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="podatki za dom na wynajem w Hiszpanii" border="0" data-original-height="200" data-original-width="200" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRqGtLvHKGOeOiBzbbZdPR2sZDCgmYA0g-EASVOj4BfAHxu4Bp5iYmCh9wJgMVZaNPzNtO8rGl9pzhXqsWcdCSBSIsB6-MZRpzP2ggZCuLPt6MqJMXZJgesr9Rvz8j7zMsA-k1PXw9T3yP/w200-h200/42081943.jpg" width="200" /></a></div>
Wakacyjny wynajem domu to wszak interes, jak każdy inny. Pomijam opcję, kiedy ktoś decyduje się robić to całkowicie „na czarno” (tak jak mi zresztą radzili pewni dobrzy tubylcy). Jednak przyjmijmy, że robimy to legalnie.<br />
<br />
Gdyby taki interes prowadzić np. w Wielkiej Brytanii, to nie ma problemu. Otwieram komputer, wpisuję przychód i koszty w odpowiednie rubryki, system wylicza dochód, podatek, po czym daje możliwość natychmiastowej zapłaty online (albo inne opcje). Cześć.<br />
<br />
Jak jest w Polsce, to nie wiem. Boję się jednak, że bez odbezpieczonego rewolweru nie podchodź. Wszak ktoś, kto uważa ciebie za potencjalnego przestępcę – sam nie może być dobrym człowiekiem. Nie, dziękuję.<br />
<br />
W Hiszpanii mamy najwyraźniej system pośredni. Ludzie wydają się sympatyczni, stworzyli system elektroniczny – który jest niezłym bajzlem. Nie wiem, czy tak im wyszło, czy to celowo. Czy ktoś tu łowi ryby w mętnej wodzie, czy też jest po prostu bałaganiarzem, z zamiłowania lub genetycznie?<br />
<br />
Ja o nowościach w systemie i pewnych starych zawiłościach jeszcze kilka dni temu nie wiedziałem. Wszak używałem ów system tylko do momentu wygenerowania zeznania, a później przesyłałem je e-mailem do banku i oni to załatwiali dalej. Ale już nie chcą tak robić, proponują durnowate „przyjdź do oddziału”. Jak? Rzucim się przez morze?<br />
No ale wyjaśnili mi, że mogę sam zapłacić z konta, jest tam taka zakładka. Moje konto ma też podpis elektroniczny. Sprawa na przyszłość wydawała się prosta. I pomyślałem -<br />
<br />
<b>Bój to jest nasz ostatni?</b><br />
<br />
Jednak – nie.<br />
Otóż cały proces składa się następujących elementów: obliczenie przychodu, wydatków i dochodu; wpisanie ich w Formę 210, wpisanie danych tegoż formularza w system bankowy; i coś o czym wcześniej nie wiedziałem (bo powinno robić się samo, przez bank) – poinformowanie o tym hiszpańskiego systemu podatkowego. Tak, mimo że ów formularz 210 wypełnia się online i takżeż zatwierdza, to państwo jeszcze musi być poinformowane o wpłacie. Owszem, ono tą wpłatę ma, ale może nie zauważyć, prawda?<br />
<br />
I tu już wam coś pewnie świta, ale po kolei. Otóż podatki wyliczyłem zgrabnie, to nie problem. Z użyciem Modelo 210 pojawiła się pierwsza zagwozdka. Otwarłem link, który mam w zakładkach, wpisałem wszystko w formularz, zatwierdzam... nie działa! Tzn. wyświetla po hiszpańsku „niedozwolona operacja”. Jak to?!<br />
Podjąłem znane z psychologii „działania fiksacyjne” - takie, kiedy próbujecie coś dopasować na siłę, choć przecież widać, że nie idzie. No i nie szło.<br />
Trzeba by było z innej mańki.<br />
<br />
Otwarłem inny link do Formy 210... no i okazało się, że od tego roku jest nowa. Tzn. taka sama, tylko, że nowa. Trochę inny layout, te same rubryki.<br />
Trzeba powiedzieć, że ma wszakże jeden plus. Jak zrobisz błąd, to przy zatwierdzaniu pokazuje dokładnie, gdzie ten błąd jest. Poprzednia tylko mówiła, że jest błąd, ale nie gdzie.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
Formularz 210 z głowy, płacimy. Wypełniłem odpowiednie rubryki na koncie, zatwierdzam – nie działa. Osz k... Głowa mnie już boli. Dzwonię na numer, który się wyświetlił. W banku odbiera sympatyczny gość, który jak się okazuje, nie za bardzo orientuje się w temacie. Każe mi czekać, pyta, jednego, drugiego menadżera. Nikt nie wie o co chodzi. Podobno wszystko robię dobrze (dużo kombinacji nie ma – pięć rubryk).<br />
W międzyczasie sam czegoś próbuję. Jest! To nie ta zakładka na koncie (którą oni mi wskazali). Inna. Działa! Zapłacone. Uczę gościa z banku S., ten się bardzo cieszy i dziękuje.<br />
<br />
<b>Już tylko drobiazg</b><br />
<b><br /></b>
Została pestka... wpisać numer, który się wyświetlił po płatności w odpowiednie miejsce na stronie Agencia Tributaria. Prowadzi tam link, który również się wyświetlił.<br />
No i tego miejsca szukam do dziś. Link jest do d..., tzn. do strony głównej skarbówki, a na niej jak można się domyślać, są setki możliwości.<br />
W banku nie umie mi nikt powiedzieć co z tym zrobić, w Agencia Tributaria nie wiadomo gdzie znaleźć kompetentną osobę, zresztą potrzebuję aby ta osoba mówiła po angielsku, czat nie działa, na Twitterze nie odpisują, na e-maila też nie...<br />
<br />
Czy mimo tych przejść polecam komuś oddanie spraw w ręce biur podatkowych? Nieee... No chyba, że będziecie mieli ciężkie tysiące dochodu (nie przychodu). A tak, płacić więcej za pomoc w uiszczeniu podatku niż ten podatek wynosi – to się kupy nie trzyma.<br />
<br />
Dojdziemy do rozwiązania, spoko.</div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><i><span style="font-size: medium;">Poprzedni post o <a href="https://www.costapolaca.co.uk/2018/02/pokaz-sie-ludziom.html"><b>platformach do wynajmu domów wakacyjnych</b></a></span></i></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"> </div>
JSPhttp://www.blogger.com/profile/02791943155125001090noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4828366272674446497.post-72559183666022942922018-02-11T13:49:00.004-08:002022-03-05T13:48:12.691-08:00Pokaż się ludziom<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<b>Aby mógł powieść się wasz wakacyjny wynajem nieruchomości, najpierw musicie dotrzeć do klienta. Jak w każdym handlu – usługi to też handel w pewnym sensie. Rzecz niby prosta, można ją komuś zlecić; ale można też zrobić samemu. Praktycznie bez pieniędzy. Pomijam na tym etapie platformy do wynajmu nieruchomości.</b><br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWlIaT2HfKOa6wN_TmOTRKIKFZFIZTAtsoelr5WD_QClSBsod4Na5FkWIyS0lyIEsl-wnLbQpShhXK9EmCk0cG7s5bM3HvdONjMzI8JsP5z86DVafOWdkp8gKZELqg5r2ea-bj8Ru-1uKe/s1600/paphos-exp.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="reklama domów wakacyjnych" border="0" data-original-height="144" data-original-width="255" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiWlIaT2HfKOa6wN_TmOTRKIKFZFIZTAtsoelr5WD_QClSBsod4Na5FkWIyS0lyIEsl-wnLbQpShhXK9EmCk0cG7s5bM3HvdONjMzI8JsP5z86DVafOWdkp8gKZELqg5r2ea-bj8Ru-1uKe/s16000/paphos-exp.jpg" /></a></div>
Tak, wiem, że nie spodoba się to tym, którzy wam proponują to zrobić za pieniądze. Nie ma innej możliwości. Domy na wynajem w Hiszpanii kuszą stado pośredników. Niemniej – i dla nich w naszym schemacie może znaleźć się miejsce. I zarobek.<br />
<br />
W dzisiejszych czasach królem jest internet. I bez jakiejkolwiek znajomości tegoż... sorry, skazani jesteście na wymarcie. Ale – jeżeli to czytacie, to znaczy, że jesteście tu obecni. Być może nawet zastanawiacie się – o czym ja mówię? Ale tak, istnieją wciąż ludzie, którzy pozostali mentalnie w poprzednim stuleciu. Dokładnie jakieś 30 lat przed jego zakończeniem. Bo telewizję np. uznają. Telefon (chociaż bez cudów). Za nimi ten postęp, że już nie chodzą na pocztę, aby zamawiać rozmowę... ale wciąż za nią płacą, kiedy można za darmo...<br />
<br />
Owszem, są tacy, którzy po prostu mają ten domek i udostępniają go czasami rodzinie i znajomym. Albo nikomu. Stać ich na to. I chwała im za to. Też bym tak chciał.<br />
<br />
A tymczasem dla tych, którzy chcą lub muszą wynajmować, sytuacja jest inna. Trzeba się reklamować. Bo reklama i promocja – w gruncie rzeczy są bardzo pokrewne.</div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><h4 style="text-align: left;">Najpierw zwykłe ogłoszenia</h4>
<br />
Zacznijmy więc może od tego, że dobrze byłoby się zapisać i do zwykłych portali ogłoszeniowych i reklamować na nich. Wydaje się nawet, że w Polsce tych za darmo jest więcej niż np. w UK.<br />
Oczywiście – kto dostrzeże wasze ogłoszenie, gdzieś w tłumie, pośród tysięcy innych ogłoszeń? Cudów nie ma.<br />
Jednak ono ma sens. Owszem, może je ktoś mimo wszystko zobaczyć bezpośrednio i u was zabukować. Jednak ważniejsze chyba jest to, że ono wyświetla się jako osobna strona internetowa (podstrona dokładnie) i jako taka podlega wszystkim regułom internetu, a szczególnie Google (bo to oni rządzą internetem, nie da się ukryć). I kiedy ktoś wpisze w wyszukiwarkę „domek na La Manga” - może mu się wyświetlić wasza oferta. Ale ważne, aby te słowa zostały użyte w tekście ogłoszenia.<br />
Tych ogłoszeń możecie dać wiele, na różnych portalach. Ale zmieniajcie ich treść, chociaż trochę. Google w przeciwnym wypadku bierze to za spam.<br />
Tu wchodzimy w teorię SEO (Search Engine Optimization), czyli pozycjonowania stron, o czym na razie tyle.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://www.awin1.com/cread.php?awinmid=18952&awinaffid=85863" rel="nofollow" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;" target="_blank"><img border="0" data-original-height="250" data-original-width="300" height="250" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/a/AVvXsEiDB7OJ_QUxXLbOAFi3x8464NKn29EQnLAS1GQwhRpXnK5EvlMowfXsVXuyzy5dV0YZU4RbbI3bQdspsqgfxAf7kIW415Qy4CNhjtj7diRdtzSdw54oUJpr5afAOw4N9obETf0BNU5qxt0LFkyIgFNEnTdJDKcf2Hy2lyYz4pXyn9v8pnh8JkNPmvy4-Q" width="300" /></a></div><br /><h4 style="text-align: left;">Media społecznościowe</h4></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">Są jeszcze potężniejsze narzędzia reklamowe. Najważniejszym z nich jest Facebook. Najpierw piszemy na swojej stronie, później dodajemy do grup. Proste.</div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">Pamiętajcie również o Marketplace i dodawaniu do wielu grup za jednym zamachem. Kiedyś Facebook za to karał, dziś sam dał taką możliwość.</div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Problem może powstać, kiedy robimy to za często. Facebook nie po to gada tyle o „social media w promowaniu twojego przedsięwzięcia”, aby być dobrym kolegą. Oni chcą kasy. Najlepiej, abyś zapisał się do Facebook Ads (można, polecam) i tam promował swój spam. Według dużych firm, posiadaczy kanałów informacyjnych, spam opłacony, to już nie jest spam (a definicja tego zjawiska jednak nie odróżnia spamu za pieniądze i tego darmowego). No ale to oni dyktują warunki. A jak się do nich nie dostosujesz – mogą zablokować.<br />
<br />
Są wszak jeszcze inne opcje. I nie będę tu mówił o Twitterze, który ma niskie loty wśród narodu polskiego (warto by sprawdzić czemu). Ale jest np. coś takiego, jak Google AdWords.<br />
To te małe ogłoszenia, które wyświetlają się na różnych stronach internetowych np. pośród tekstu, obok itd., a których tematyka dziwnie odpowiada temu, o czym przed chwilą czytaliście. Ich właścicielem jest Google albo jego krewniacy. A raczej dystrybutorem, bo treść możecie podyktować np. wy. Jak i określić gdzie mają się wyświetlać. Np. na całym świecie. Da się zrobić.<br />
To oczywiście kosztuje. Płacimy za kliknięcie. Ale może się opłacić<br />
<br />
Wreszcie własna strona internetowa. Ale to już inna bajka. Bardzo piękna, ale wykonalna. I to tanio.<br />
<br />
Wszystkie wyżej wymienione formy mają jedną przewagę nad platformami do wynajmu (o których innym razem) – pod warunkiem, że nie promujemy w nich linka do np. Home Lettings, a nasze dane. Klient dociera bezpośrednio do nas. Nie płacimy nikomu prowizji za pośrednictwo.<br />
Ale za tym idą też minusy. Wszystkim, zwłaszcza od strony finansowej, trzeba zająć samemu. I całkiem samemu za wszystko odpowiadać przed klientem.</div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><i><span style="font-size: medium;">Poprzedni post o <a href="https://www.costapolaca.co.uk/2018/01/bo-zupa-bya-za-sona.html"><b>klientach wynajmujących domy wakacyjne</b></a></span></i><br />
<br />
<br />
</div>
JSPhttp://www.blogger.com/profile/02791943155125001090noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4828366272674446497.post-74307304420120040772018-01-15T09:26:00.006-08:002022-03-05T13:47:27.689-08:00Bo zupa była za słona...<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<b>Perspektywa posiadania domu
wakacyjnego, również pod wynajem, wygląda rewelacyjnie w momencie,
kiedy przedstawiają ją agenci zajmujący się nieruchomościami. W
rzeczywistości można stracić trochę nerwów... ale i mieć trochę
zabawy. Generalnie mała chata w Hiszpanii, to również dobra
szkoła biznesu. No i nauka customer service – o co zadbają twoi
klienci. I to o nich będzie tu mowa.</b></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<b><br /></b></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<b><br /></b></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUnk2OtVxZrw0-1o6X-NC-3sBXfTNwiMC4zbUXVaiEBtCyyyUCalY2Yfz7xxAO07pP83mbM4N_CsPAwTTzEA2p4TThhJkyQK7MSJpS8CfxoAqh14zE65_bpp_sIAQ_axJObJeG_eg9y1iw/s1600/costbrava1.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="klienci wynajmujący domy wakacyjne w Hiszpanii" border="0" data-original-height="300" data-original-width="600" height="100" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjUnk2OtVxZrw0-1o6X-NC-3sBXfTNwiMC4zbUXVaiEBtCyyyUCalY2Yfz7xxAO07pP83mbM4N_CsPAwTTzEA2p4TThhJkyQK7MSJpS8CfxoAqh14zE65_bpp_sIAQ_axJObJeG_eg9y1iw/w200-h100/costbrava1.jpg" width="200" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
Customer service –
czyli obsługa klienta – jak chcą niektórzy, to sztuka kopnięcia
kogoś w d... (względnie spuszczenia go ze schodów) tak, żeby ci
jeszcze za to dziękował. Nieeee.... tak nie możemy do tego
podchodzić. Nawet, jak oni się starają, aby tak było. Bo tak
rzecz wygląda na pierwszy rzut oka. Obowiązuje Prawo Murphy'ego.
Jak coś się może zepsuć, to się zepsuje.<br />
<b><br /></b>
<b><br /></b>
Ale spokojnie,
jak już stwierdziłem ja, którego Prawo Murphy'ego dotyczy
właściwie codziennie, tak nie jest zawsze w tym biznesie. Zdarza
się – ale co cię nie zabije, to cię wzmocni. Człowiek uczy się
na błędach. Nauczyłem się już dużo.<br />
<br />
Kiedy zgłosił się
do mnie pierwszy klient, przez znaną w całym świecie platformę
(nie wymieniam, bo jednak tu się słabo sprawdza) byłem pewien, że
wszystko działa. Tak wszak zapewniał polski personel firmy, która
sprzedawała mi nieruchomość. „Pan się nie martwi, wszystko
załatwimy”. Tymczasem, kiedy przyszło co do czego, ich hiszpański
kolega naskoczył na mnie, że „tu jest nic nie gotowe”...
Polskie konsultantki nie odbierały telefonu.<br />
Było gotowe, reszta
miała być. Tymczasem hiszpańscy koledzy postawili telewizor i
podłączyli go tylko do prądu. Do anteny już nie...<br />
<br />
No i
przyjechał człowiek, Hiszpan zresztą, i zaczął narzekać. Na tę
telewizję, coś z pralką nie tak, patelnia nie taka... Spanikowałem
i dałem mu lokal za darmo. W końcu mój pierwszy klient.<br />
Telewizor
podłączył sam (dziś chce do mnie wracać, kiedy tylko miałbym
wolne).<br />
<br />
Na szczęście zbliżało się lato i pojechaliśmy
sami do swojego domu na wakacje. Fakt faktem, coś było na rzeczy.
Na dodatek ten mój pierwszy klient zostawił w owej pralce swoje
pranie. I pojechał – i nie upominał się. A tu gniło.<br />
Wyrzuciłem
całość nie robiąc śledztwa, czemu pralka szwankuje. Kupiłem
nową. W ogóle sprawdziłem na sobie jak się tam mieszka. A
mieszkało się rewelacyjnie.<br />
<br />
Ale to nie pomogło. Miałem
jeszcze ze dwóch klientów tego lata, aż przyjechał pewien Anglik
na trzy tygodnie. Po pierwszym dniu miałem skargi. Najpierw, że
żarówka się spaliła – na zewnątrz. Później, że mu kontakt
wypadł ze ściany. Żarówka komunalna (apartamentowiec), niby nie
moja sprawa, ale przecież zmienię. Kontakt powinien być „na
sicher”, mój błąd, nie wpadłem na pomysł szarpania wszystkich
kontaktów, czy aby siedzą bez wątpliwości. Już więc wysyłam
ludzi, w trybie pilnym!<br />
<br />
Niestety, jemu było mało,
wyprowadził się i domagał się zwrotu pieniędzy. Próby
negocjacji nie miały szans powodzenia, więc powiedziałem –
spadaj na drzewo. <b><a href="http://www.kqzyfj.com/click-4137506-10778599?url=http%3A%2F%2Fwww.tripadvisor.com">Tripadvisor</a> </b>nie uznał jego pretensji za racjonalne
i to by było na tyle.</div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
Kolejne przypadki nie były aż tak
drastyczne, ale też ciekawe. Już po wynajęciu (co oznacza
zatwierdzenie warunków – wypadałoby je znać), zgłosiła się do
mnie również hiszpańska rodzina, która domagała się
udostępnienia „pokoju dla palących”. Nie mam takiego, o czym
pisze w opisie nieruchomości. Dostałem... niską ocenę czystości
– i wysoką personelu (sprzątającego).<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br />
Nie wiem, czy
narodowość klienta ma znaczenie, pewnie trzeba by zrobić badania,
ale świetne doświadczenia mam z osobami z Irlandii. Nawet takie, że
powracają.<br />
Sporo osób zagląda do mnie z Belgii (czemu nie z
Holandii?) i ze Szwajcarii. Na dodatek zostawiają dobre oceny. To
fajnie, ale niezwykle interesuje mnie przyczyna takiego obrotu spraw.
To się może przydać na przyszłość. Będę badał. <br />
<br />
Osobna
sprawa to klienci rosyjscy. Miałem ich już sporo... do połowy.
Otóż rezerwują, np. na okres aż miesiąca, za to pół roku
wcześniej, i np. na dwa miesiące przed wakacjami odwołują. Do tej
pory żaden z nich nie spędził u mnie wakacji.<br />
Noszę się z z
zamiarem całkowitego pozbycia się tego elementu. I w ogóle z
Europy Wschodniej. Nie, to nie jest „rasizm”. Każdy ma prawo
odwołać, ale jak oni wszyscy tak robią, a np. Belg żaden....<br />
Nie
wiem jeszcze jak to zrobić formalnie, ale jakoś to zrobię. Nie
rokują.<br />
<br />
Znaczna część z was bazuje na klientach z Polski.
Rozumiem i doceniam. Jednak ten sektor ma swoje bardzo wyraźne plusy
i minusy. Klientela wychowana na turnusach z Funduszu Wczasów
Pracowniczych jest dość specyficzna. Nadaje się dla tych z was,
którzy mieszkają tuż przy plaży i dostarczą im ile się da
wprost do dzioba. Doradzam również posiadanie dmuchanego krokodyla
i parawanu. To może być hit.<br />
Większość wciąż nie ogarnia serwisu <b><a href="https://www.bukujemy.co.uk/" target="_blank">booking</a> </b>i wyszukiwania tanich lotów na <b>Skyscanner </b>czy <a href="https://www.awin1.com/cread.php?s=602731&v=6682&q=297265&r=85863"><b>Kiwi</b></a>.
Wynajmowanie samochodu i posługiwanie się obcym językiem może
budzić przerażenie.<br />
<br />
Ale przecież nie wszyscy są tacy. Moi
polscy klienci byli znakomici – może dlatego, że oprócz tego co
dobre, powiedziałem o wszystkim co się może nie podobać? Trzeba
być szczerym i nie tylko zachwalać.<br />
Tym podobało się wszystko.
Oby więcej takich. Dla nich już jest discount.</div><div style="margin-bottom: 0cm;"><br /></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><br /></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><i><span style="font-size: medium;">Poprzedni post to pierwszy z cyklu <a href="https://www.costapolaca.co.uk/2017/12/co-cesarskie-cesarzowi.html"><b><span style="color: #2b00fe;">o hiszpańskich podatkach</span></b></a> (będzie więcej)</span></i> </div><div style="margin-bottom: 0cm;"><br />
<br />
<br />
<br /></div>
</div>
JSPhttp://www.blogger.com/profile/02791943155125001090noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-4828366272674446497.post-9546917552334208022017-12-13T11:09:00.006-08:002022-03-05T13:46:52.909-08:00Co cesarskie – cesarzowi<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<b><span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif">Wakacyjny wynajem nieruchomości wiąże
się koniecznością odprowadzania podatków – przynajmniej w
swojej legalnej wersji. Nadszedł czas na zapłatę jednego z takich
zobowiązań na rzecz hiszpańskiego urzędu skarbowego. Spróbuję
tu jednak wyjaśnić trochę więcej z tematu hiszpańskie podatki.</span></b></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif">I od razu zastrzeżenie – nie jestem
księgowym ani tym bardziej pracownikiem jakiegokolwiek urzędu
skarbowego. Jednak, tak jak w paru innych krajach Europy, <b>hiszpańskie
podatki</b> da się płacić samemu. Zwłaszcza w tak ograniczonej skali,
jak za wynajem jednego domku (co pewnie dotyczy znacznej części z
was)... a może i dwóch.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif">Przekażę więc to, co sam poznałem.
I co najwyraźniej trzyma się kupy, a jak dla absolwenta wydziału
prawa – i obowiązujących przepisów. Najpierw</span><br />
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif" style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<h4 style="margin-bottom: 0cm; text-align: left;">
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif" style="font-size: medium;"><b><span style="color: #b45f06; font-size: large;">Jakie podatki w Hiszpanii?</span></b></span></h4>
<div>
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif" style="font-size: medium;"><b><span style="color: #b45f06; font-size: large;"><br /></span></b></span></div>
<div>
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif" style="font-size: x-small;"><b><br /></b></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6YZgDShw9S9SjST9GLAwUpJhaOVbGfDyGW1MkfMHE_jnCJdfDHWffK0SgJtFVpMC77vuwdCUK6HAKtJB1baFc3dj2caZ6EWZDsd0Eu2H7fmdH2TE_G887BbWaE-P8jxmEXcpzrQsNm4s3/s1600/euro-money-1471852.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif" style="font-size: x-small;"><img alt="podatki za dom w Hiszpanii" border="0" data-original-height="440" data-original-width="586" height="150" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi6YZgDShw9S9SjST9GLAwUpJhaOVbGfDyGW1MkfMHE_jnCJdfDHWffK0SgJtFVpMC77vuwdCUK6HAKtJB1baFc3dj2caZ6EWZDsd0Eu2H7fmdH2TE_G887BbWaE-P8jxmEXcpzrQsNm4s3/w200-h150/euro-money-1471852.jpg" width="200" /></span></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif">Przede wszystkim, coś co dotyczy
wszystkich, czyli tzw. <b>IBI Tax</b>. Skrót pochodzi od „Impuesto sobre
Bienes Inmuebles”, a jest to <b>po prostu podatek komunalny</b>. Wyceniany
jest po wzięciu pod uwagę wartości katastralnej. Różni się on w
różnych gminach, jak i w zależności od rodzaju nieruchomości.
Waha się mniej więcej 0.405% do 1.166% wartości w zależności od
powyższych czynników.</span><br />
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif">Samemu nie da się go ustalić i zapłacić.
Trzeba odwiedzić lokalny urząd (Agencia Tributaria, SUMA Office) z dokumentami nieruchomości,
pociecha w tym, że można to zrobić raz. Tam wyliczą nam ową
należność wraz z podatkiem od wywozu śmieci. <b>Ustanowimy również
stałe zlecenie i raz do roku, pod koniec trzeciego kwartału owe
podatki zapłacą się same</b>.</span><br />
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif">Dadzą również papier, który
dobrze zachować. Na nim – ale również na wydrukach z naszego
konta bankowego online – powinna pojawić się wartość
katastralna nieruchomości, która może nam się jeszcze
przydać. Np. przy innych <b>hiszpańskich podatkach</b>.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<div class="separator" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em; text-align: center;">
<a href="https://www.awin1.com/cread.php?awinmid=5986&awinaffid=85863"><img border="0" data-original-height="120" data-original-width="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgsXAxaq3JthFlJjcq7ld-0ryAflQyXoIClSMhyYvZe9KWfT2WTAtI7E_NqJLqCTcTTny2TCkOPOkju9AiP3kfycKCf2tpDjlcarGx_IY3-bjDPsuFKDQRhLgvW-OVGamuSN4602kgf6taG/s1600/read_reviews_banner_160x120.jpg" /></a></div>
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif"><br /></span>
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif">Następnie pojawiają się dwa podatki, od zysku z
nieruchomości. Oba zapłacimy sami za pomocą formularza 210
(najczęściej znajdziecie go w internecie jako Form 210 albo Modelo
210), dla „Impuesto de la renta de no residentes, declaración
ordinaria (IRNR)".</span><br />
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif">Pierwszy z owych podatków jest jasny, bo
płacimy go <b>od zysku z wynajmu</b>. Należy go rozliczać kwartalnie, do
20 dnia kolejnego miesiąca po zakończeniu kwartału. Ale tylko,
jeżeli ów wynajem był.</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif">Drugi, płacimy rocznie, za poprzedni
rok. A znany jest on często jako „Imputed Tax”, czyli
„imputowany, przypisywany”. Dlaczego? Bo<b> zapłaci go KAŻDY,
nawet ten kto owego wynajmu nie miał</b>. I właśnie za ten okres,
kiedy go nie było. A to dlatego, że hiszpański "taxman" zakłada, że
samo posiadanie takiej chaty jest już zyskiem („imputuje” nam
zysk).</span></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><br />
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif">Wylicza się go na podstawie 2% wartości katastralnej lub
1,1% jeżeli owa wartość była urzędowo zmieniana od 1994 roku
(inne źródła mówią – w ciągu ostatnich 10 lat). Czy zaś
wartość była zmieniana, dowiecie się dzwoniąc do urzędu
skarbowego lub pytając, będąc tam na miejscu.</span><br />
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif">Ową wielkość
mnożymy następnie przez 19% (za rok 2016 i podobnie będzie za
2017). To stawka ustalona dla obywateli Unii Europejskiej.</span><br />
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif">Wygląda
to ciut skomplikowanie, ale uwierzcie, takie nie jest. I kiedy
procenty mnożycie przez procenty, to naprawdę nie wychodzi dużo.
</span><br />
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif"><br /></span>
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif">I to by było na tyle. No chyba, że... zatrudniacie kogoś
na miejscu, zapewniacie serwisy dodatkowe (choćby posiłki) to
podpadacie pod opodatkowanie aktywności ekonomicznej (“Rendimiento
por Actividades Económicas”). Ale to już zupełnie inna historia
i chyba rzadko spotykana.</span><br />
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif" style="font-size: x-small;"><br /></span>
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif" style="font-size: x-small;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<h4 style="text-align: left;">
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif" style="color: #b45f06; font-size: large;">Jak to zrobić</span></h4>
<div>
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif" style="color: #b45f06; font-size: x-small;"><br /></span></div>
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif" style="font-size: x-small;"><br /></span>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguaKVA17MSYJ4x_UYLMVWH9InhJ1YLN9V6LGCLSJNnHMjVECYpUXFvs5iG0m1JN1tfI9Js2qB3stx0l0zK36bQpJFn7d3UqTwjsoG8cxSZ2Qnzlvx4bqZ5ItxAgx5pom46nPJWSPRT72KA/s1600/form+filling.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif" style="font-size: x-small;"><img alt="podatek za wakacyjny wynajem nieruchomości" border="0" data-original-height="183" data-original-width="275" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguaKVA17MSYJ4x_UYLMVWH9InhJ1YLN9V6LGCLSJNnHMjVECYpUXFvs5iG0m1JN1tfI9Js2qB3stx0l0zK36bQpJFn7d3UqTwjsoG8cxSZ2Qnzlvx4bqZ5ItxAgx5pom46nPJWSPRT72KA/s16000/form+filling.jpg" /></span></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif">To co mówi wam wasza polska księgowa,
czy jakakolwiek inna, niekoniecznie musi polegać na prawdzie. Bowiem
– nie, nie można rozliczać podatku od dochodu z wakacyjnego
wynajmu nieruchomości przy okazji rozliczania swojej działalności
w Polsce. Czy w Wielkiej Brytanii, czy w Irlandii.</span><br />
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif">Owszem,
istnieje umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania pomiędzy
Hiszpanią a tymi i pewnie wieloma innymi krajami. Ale dla tego typu
dochodu czyni ona wyjątek. <b>Ma być on rozliczany tam, gdzie został
pozyskany</b>.</span><br />
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif"><br /></span>
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif">Można to zrobić samemu lub za pomocą firmy
księgowej w Hiszpanii. Przy całym szacunku dla owych fachowców,
biorąc pod uwagę ich koszta, wynajem może przestać się opłacać.
</span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif">W Wielkiej Brytanii jest m.in. firma,
która robi to za 29.95 funta plus ew. koszty wysyłki zeznania
podatkowego <span lang="en-GB">(£12). </span><span lang="pl-PL">Jeżeli
jednak macie nieruchomość na dwie osoby, to pobierają od was
opłatę dwukrotną. No a że trzeba to zrobić pięć razy w roku,
to już się robi nieciekawa kwota. Oczywiście, dopóki nie
będziecie pewni swego, nie nabierzecie wprawy, to jest to jakieś
wyjście awaryjne.<br /><br />Docelowo lepiej jednak polegać na sobie.
Nie słuchać zaklęć, że się nie da, że jakie to skomplikowane.
Owe zaklęcia wypowiadane są po to, aby pozyskać dochód. Człowiek
po maturze (a może i bez) może się owej procedury nauczyć w
dzień.<br /><br />Formularz Modelo 210 to tylko jedna strona, może być
po angielsku, a dużo tego nie ma. Tyle, że ewentualne błędy
formularz pokazuje po hiszpańsku. Wcześniej czy później jednak
dojdziecie do tego, jak to ma być.<br />Formularz składamy
zatwierdzając go elektronicznie, następnie drukując i albo
zanosząc do swojego banku w Hiszpanii albo wysyłając. Tu jest
podstawowy problem – bo trzeba kogoś w tym banku mieć, kto
zapłaci podatek z naszego konta i odeśle nam e-mailem
potwierdzenie. W moim przypadku jest to osoba, która pilotowała
zakup. Inni mogą wam poweidzieć, że "się nie da".<br /><br />Najlepiej wszakże podczas pobytu w Hiszpanii wyrobić
sobie w banku podpis elektroniczny. Wtedy całość przeprowadzimy
nie wstając od komputera. Jak to mówią (a fe) „jak biały
człowiek”. </span>
</span></div>
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif" style="font-size: x-small;"><br /></span>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
</div>
<span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif" style="font-size: medium;"><i>Poprzedni post o <a href="https://www.costapolaca.co.uk/2017/10/pomoz-sobie-pomoz-przyjezdnym.html"><b>serwisach przydatnych w wynajmie</b></a></i></span></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif" style="font-size: x-small;"><br /></span></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><span face=""arial" , "helvetica" , sans-serif" style="font-size: x-small;"><br /></span>
<br />
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
</div>
JSPhttp://www.blogger.com/profile/02791943155125001090noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4828366272674446497.post-38470245979498159882017-10-18T04:52:00.006-07:002022-03-05T13:46:24.164-08:00Pomóż sobie, pomóż przyjezdnym<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<h3 style="text-align: left;">
Przydatne w wakacyjnym wynajmie</h3>
<br />
<b>Wakacyjny wynajem nieruchomości niesie ze sobą różne koszta dodatkowe – nie tylko opłaty za dom - ale i dodatkowe możliwości zarobkowania. Promocja tego typu przedsięwzięcia jest miła, a dopomóc może jej szereg narzędzi, dostępnych przede wszystkim w internecie. Zresztą – w dzisiejszych czasach bez internetu w tym biznesie ani rusz.</b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRWRz5Zv5t575WPRE4ue2gyRg4NmVCo39wdJJTXqMJS3AfuKwXlrLod807VKoynkkDby2xyd9KFftcYImuNTUZvDmqwE2_qRWQG_t8wHx-IsfN-iBLiUGsufOpxLvpLLkkzRYAQXCGL_dq/s1600/majorca.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="przydatne w wakacyjnym wynajmie" border="0" data-original-height="300" data-original-width="600" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgRWRz5Zv5t575WPRE4ue2gyRg4NmVCo39wdJJTXqMJS3AfuKwXlrLod807VKoynkkDby2xyd9KFftcYImuNTUZvDmqwE2_qRWQG_t8wHx-IsfN-iBLiUGsufOpxLvpLLkkzRYAQXCGL_dq/w320-h160/majorca.jpg" width="320" /></a></div>
Nie jest chyba tajemnicą, że znaczna część z nas, posiadających domy wakacyjne na wynajem, nie mieszka w Hiszpanii. To osoby z kraju nad Wisłą lub bardzo często z Wysp Brytyjskich. Nieruchomość trzeba doglądać, choćby od czasu do czasu. A i wybrać się na wakacje do siebie – to miła i raczej tania opcja. Koniecznością są podróże, bywa że dość częste.<br />
<br />
Owszem, niektórzy wybierają się w podróż samochodem. To dość długa wyprawa. Interes może zrobić ktoś, kto mądrze pomyśli nad tańszą komunikacją zbiorczą na liniach Polska, Wielka Brytania – hiszpańskie wschodnie wybrzeże.<br />
Jeżeli już jednak decydujemy się na takie eskapady, konieczne wydaje się ubezpieczenie od awarii a drodze. Dla niektórych takie zastrzeżenie to pewnie truizm, wiecie o tym i stosujecie. Jednak nie dla każdego. Zaś nawet ci, którzy w ową polisę są zaopatrzeni mogą sobie nie zdawać sprawy – Bogu dzięki nie mieli jeszcze awarii – że nawet niektóre duże i znane firmy, to szarlatani. Nie owijając w bawełnę, chodzi o to, aby pozbierać składki od frajerów, a potem, kiedy dojdzie co do czego, maksymalnie utrudnić im wyegzekwowanie tego, za co zapłacili. Spuścić po brzytwie. Inna sprawa, że niektórzy „giganci” rynku wydają się być po prostu nieprzygotowani do tego, co oferują.<br />
Tę tezę opieramy na licznych opowieściach poszkodowanych, tak usłyszanych bezpośrednio, jak i przeczytanych na polonijnych forach. Dosłownie godziny spędzone na telefonie (licznik bije!), oczekiwanie całymi dniami na pomoc, która w dodatku nie może odbyć w takim zakresie, jak to obiecywano. Stosunkowo rzetelna wydaje się<a href="https://www.awin1.com/cread.php?awinmid=5338&awinaffid=85863"> <b>ta firma</b></a>. Jej prawie tak samo duzi konkurenci byli zaś autorami wielu opisywanych szeroko „numerów”.<br />
<br />
Chyba już większość daje sobie więc z trakcją kołową spokój. Ale bilety lotnicze bywają bardzo drogie w sezonie wakacji szkolnych. Zwłaszcza, po ostatnich zawirowaniach na rynku lotniczym. Ci, którzy przejęli znaczną część schedy po firmie Monarch, wydają się jeszcze drożsi. Ryanair mimo problemów z pilotami raczej nie jest aż tak drogi, ale przecież w czasie ferii i oni znacznie podnoszą ceny.<br />
Lekarstwem mogą być porównywarki cen biletów lotniczych. Zwłaszcza takie, które pozwalają np. łączyć loty (takie najczęściej są tańsze). Pożyteczną funkcją jest pokazywanie całego miesiąca. A już najbardziej przydaje się ustanowienie alertu cenowego. Ustawiamy w porównywarce parę interesujących nas dat i polecamy powiadamiać nas e-mailem, kiedy cena się zmieni. Aby upolować okazję, nie musimy więc ciągle przeszukiwać ofert linii lotniczych samemu. Wszystkie te opcje daje nam <a href="http://www.tkqlhce.com/click-4137506-10641620"><b>Skyscanner</b></a>, dostępny również po polsku. Inną ciekawą, świeższą opcję podbnego typu jest <a href="https://www.awin1.com/cread.php?s=602731&v=6682&q=297265&r=85863"><b><span style="color: blue;">Kiwi</span></b></a>.<br />
<br />
Podróż to ważna kwestia, wszak nawet jeżeli wy znajdujecie się na miejscu, to przecież wasi goście jakoś dojechać muszą. Warto więc być zorientowanym w tej tematyce, bo choć wielu poradzi sobie samemu, to wciąż są tacy, którym trzeba doradzić. Jeżeli umiecie zrobić to skutecznie, to wasza wartość wzrasta.<br />
<br />
Podstawowa kwestia to jednak wynajem. Do tego powracać będziemy jeszcze pewnie niejednokrotnie, a tym razem parę uwag dotyczących platform udostępniających nasze oferty.<br />
Chyba najmocniejszą z nich wydaje się <a href="http://www.booking.com/region/es/costa-blanca.html?aid=1267775&no_rooms=1&group_adults=1"><b>booking.com</b></a>. Ma sporo zalet – np. dość agresywnie przedstawia waszą ofertę. „Zostały już ostatnie miejsca!” - o co zresztą niedawno oskarżano go w prasie, że to wprowadzanie w błąd. Jest bardzo popularny. Jednak są też wady. Wasze pieniądze przesyła ze znacznym opóźnieniem. Do tego robi to na konto w kraju, w którym jest nieruchomość. A może wy nie chcecie, aby byle kto widział, ile wam wpływa gotówki? Prawda? ;-)<br />
Jest <a href="http://www.airbnb.com/"><b>Airbnb</b></a>. Dość popularne i płaci szybko. Tyle, że nie każdy lubi weryfikacje i konieczność zapisu, które tu trzeba przechodzić – również, kiedy jest się turystą. A owe formalnością tak uchroniły tejże platformy przed szczególną niechęcią miejscowych urzędników, zwłaszcza w Hiszpanii.<br />
<br />
No i wreszcie jest <a href="https://www.awin1.com/cread.php?awinmid=5986&awinaffid=85863"><b>Tripadvisor</b></a> i jego różne mutacje. To oprócz narzędzia do wynajmu, świetny portal informacyjny i dający możliwość zamieszczania ocen, czy wręcz opowieści o różnych lokalizacjach. To z niego turyści mogą się dowiedzieć wiele o <a href="http://www.tkqlhce.com/click-4137506-11911568"><b>miejscowych atrakcjach</b></a> i to na podstawie wrażeń takich samych ludzi jak oni. Polecamy.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://www.awin1.com/cread.php?awinmid=5986&awinaffid=85863" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="251" data-original-width="300" height="166" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgOlvjEqc2v3JQ4bBB36VNQKctUmrcMRqAorADIXTELpEQ33fDCGW2bhr1xkywkgIjUmIGwcbXJ_3udmp-A6X1xu1gycVNMinKHFPrVDhvZ2t2HTvZmkGJzx9pXZSwbi3cwYcbvZ0xZQZXi/s200/tripadvisor1.jpg" width="200" /></a></div>
W ustawieniach oferty posiada ciekawe opcje, jak np. możliwość ustanowienia „changeover day”, czyli dnia przerwy pomiędzy wynajmami (na sprzątanie), itd. Aha – i płaci szybko!<br />
Ciekawą opcją jest <a href="http://www.anrdoezrs.net/et105ar-xrzEJGIMKFLEGHKMHIFI"><b>Homeaway</b></a>. To również instytucja ogólnoświatowa, dość popularna też wśród Amerykanów. Wygodna w użyciu. Szczerze mówiąc pierwszych chętnych na apartament miałem stąd w godzinę po wystawieniu oferty. Za szybko! I tu uwaga – wszystkie te platformy możecie zsynchronizować, tak aby rezerwacje nie pokrywały się. Ja nie zdążyłem, ale Homeway na szczęście nie pozwolił na rezerwację od razu, ale tylko na zapytanie o dostępność.<br />
<br />
Tych platform jest oczywiście więcej, tak międzynarodowych, jak i lokalnych. Wyżej wymienione zaliczają się do największych. Można używać też przecież mediów społecznościowych – przy czym trzeba uważać na oskarżenie o spamowanie – no i serwisów ogłoszeniowych. Tyle, że one nie obsługują chociażby płatności i nie mają takiego zasięgu.<br />
Nie brak i innych opcji ułatwienia sobie działalności. I to jak zwykle, jest temat do szerszej dyskusji.</div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><i><b>Wcześniej pisaliśmy o <a href="https://www.costapolaca.co.uk/2017/09/nie-dajcie-sie-oskubac.html">wyborze administratora nieruchomości wakacyjnej</a></b></i></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div>
JSPhttp://www.blogger.com/profile/02791943155125001090noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4828366272674446497.post-54262201321165126032017-09-27T02:55:00.008-07:002022-03-05T13:45:46.014-08:00Nie dajcie się oskubać<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<h1 style="text-align: left;"><b><span style="font-size: medium;">czyli wybór administratora nieruchomości wakacyjnej</span></b></h1>
<br />
<b><a href="http://www.jdoqocy.com/click-4137506-12572303">Wakacyjny wynajem nieruchomości</a>, to biznes, którym rzadko można zajmować się całkowicie samemu. Z reguły koło nas kręcą się firmy/ludzie, którzy „chcą nam pomóc”, według niektórych – na nas żerują – a na pewno po prostu robią swój biznes. Co samo w sobie jest zupełnie normalne, choć warto przyjrzeć im się dobrze i powiedzmy sobie szczerze – traktować jednak instrumentalnie, bez sentymentów.</b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgr7DvzsczMghN0DFvYy3fCuFLlASfsRE6iPwR1sDzW4OubWH6NRHiQND0iFBaanZ5zYobcNDHZlAbXyLfghwePYvE_yOpti5LsLVsxCa5aiEi_-nxcuDgei4XkXoOH3QWgbypMwajdvgV-/s1600/majorca.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="wynajem domu na wakacje" border="0" data-original-height="300" data-original-width="600" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgr7DvzsczMghN0DFvYy3fCuFLlASfsRE6iPwR1sDzW4OubWH6NRHiQND0iFBaanZ5zYobcNDHZlAbXyLfghwePYvE_yOpti5LsLVsxCa5aiEi_-nxcuDgei4XkXoOH3QWgbypMwajdvgV-/w320-h160/majorca.jpg" width="320" /></a></div>
No niestety. Jakbyście się nie lubili, przecież oni was zostawią na lodzie, kiedy robota dla was przestanie im się opłacać. Nie robią tego z dobroci serca (choć mogą być całkiem sympatyczni i mili), to jest po prostu interes. I kiedy wam oni przestaną się opłacać, to się ich też pozbądźcie.<br />
<br />
Poczynając od agencji, która organizowała dla was zakup nieruchomości. Miała zajmować się i wynajmem, prawda? Tymczasem nagle straciła wami zainteresowanie. Niby tym wynajmem się zajmuje, ale o ile przedtem dosłownie wam nadskakiwali, to teraz nawet skontaktować się trudno.<br />
Zaś administrując dla was nieruchomość, liczą sobie za wszystko jak za zboże. Do tego reagują na wszystko powoli (mañana?) i mają ograniczone godziny urzędowania. Tak dla was, jak i dla waszych lokatorów - po prostu ich najczęściej nie ma. Tak więc – do widzenia.<br />
<br />
Tłumaczyć nie trzeba, że w wyborze administratora (nie przesadzajmy – czasami po prostu sprzątacza, który też da klientom klucze) cena jest jednym z głównych kryteriów. <b>To nie może być tak, że w rzeczywistości to zarabiali będą wszyscy którzy się kręcą wokół was, a dla was pozostaną jakieś ochłapy, po odliczeniu kosztów.</b><br />
Bierzmy też pod uwagę, ile zarabia ludność w tym kraju – o ile w ogóle zarabia. To sugeruje, że da się bardzo często znaleźć kogoś, kto będzie dla was pracował taniej. Tyle, że nie trzeba się ograniczać do rodaków. No i żeby ten lokalny "dobry człowiek" miał jakąś etykę pracy...<br />
<br />
Wypada zwrócić uwagę na techniki, którymi posługują się administratorzy. Bywa, że opierają się one na odpowiednim użyciu słowa. Np. „Czynności związane z meldowaniem i wymeldowaniem wczasowiczów”, „Meet and greet” itd. Ale jakie, cholera, czynności? Po prostu daj mu klucz człowieku, a później zabierz. To, że ewentualnie (jeżeli nie było to wcześniej wliczone w cenę) weźmiesz od turysty pięć dych (tak, są tacy) albo stówkę za sprzątanie – to twój biznes, a nie mój.<br />
Jaki cel ma piękne lub obszerne nazywanie „czynności”? Ano taki, aby sprawić wrażenie, że jest ich więcej niż naprawdę jest, względnie są jakoś tam skomplikowane. A co za tym idzie – droższe.<br />
<br />
Inna obserwacja dotyczy polityki cenowej. Otóż dostajecie na początek taką fajną, przystępną... Po czym okazuje się, że trzeba by za coś jeszcze dopłacić. Tzn. płacić więcej systematycznie. Następnie wypadałoby zrobić to lub tamto – dopłacić. Czy wreszcie inflacja. Słowem – powodów może być wiele. I owszem, zdarzają się takie obiektywne. Ale w niektórych przypadkach zachodzi podejrzenie, że cena początkowa to była wypucha, przynęta. Po niej nadchodzą ceny „kroczące” i stajecie się ofiarą procesu mającego wyciągnąć z was więcej i więcej. Wciąż więcej.<br />
<br />
<b>Często nasi „administratorzy” twierdzą, że zajmą się wszystkim...</b><br />
Robią wszystko? Naprawdę? „Niech się pan/pani nie martwi, wszystkim się zajmiemy”. Zauważyłem, że owszem bywają „administratorami”, ale tylko do momentu, kiedy nie pojawią się problemy. Wtedy, załatwiaj sobie sam.<br />
<br />
Jak widać powyżej, użyłem sformułowań nie tylko polskich. Bo dla jasności – nie chodzi tu o polskie firmy/osoby obsługujące właścicieli nieruchomości wakacyjnych. Czy też, nie tylko o polskie.<br />
A jednak - uwaga! Polecam spiknięcie się z Anglikami. U nich jakoś łatwo da się wiele rzeczy załatwić, są elastyczni i tacy „easygoing”.<br />
<b>Co nie znaczy, że nie ma wcale sumiennych, polskich administratorów.</b> Trzeba szukać, pytać, analizować, porównywać. A wiedzą dzielić się z innymi na publicznych forach i w ten sposób rynek się zdyscyplinuje. No i konkurencja będzie miała zdrowsze podstawy.</div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><i><b>Wcześniej pisaliśmy <a href="https://www.costapolaca.co.uk/2017/07/nie-tak-atwo-z-tym-wynajmem.html">o problemach z wynajmem nieruchomości wakacyjnej</a></b></i></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div>
JSPhttp://www.blogger.com/profile/02791943155125001090noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-4828366272674446497.post-12096685059505063422017-07-11T09:32:00.005-07:002022-03-05T13:45:18.013-08:00Nie tak łatwo z tym wynajmem<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAdKutAIm7hv1bUglFGP-2C81f9s_6YUFHsmmgUlrRcVXkSSZBw3Y5u30ml76E-WPoXlqYRmPVHOlJakkyk9gbA9syO1OUbu63x0lUTozjawZtaUme5Ss1LAp_O3g3VpNTMtQiNtEbWIjH/s1600/IMG_0333.JPG" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="wynajem nieruchomości wakacyjnych" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAdKutAIm7hv1bUglFGP-2C81f9s_6YUFHsmmgUlrRcVXkSSZBw3Y5u30ml76E-WPoXlqYRmPVHOlJakkyk9gbA9syO1OUbu63x0lUTozjawZtaUme5Ss1LAp_O3g3VpNTMtQiNtEbWIjH/w320-h240/IMG_0333.JPG" width="320" /></a></div>
<div style="margin-bottom: 0cm;">
<b>Chcąc
wynajmować swoją nieruchomość w Hiszpanii musicie wziąć pod
uwagę, że to może być źródło dochodu, nawet trochę zabawy –
ale i co najmniej kilka problemów. Poruszę tu te prawno-skarbowe. Bo tu jest niezły bałagan,
uwarunkowania się zmieniają; a wynajem jest dozwolony... ale i
nie.</b><br />
<br />
I nie mam tu na myśli tych regionów Hiszpanii, gdzie
mówią nie-rezydentom całkowicie nie i już. Ale gdzie indziej jest
tak, że na dwoje babka wróżyła. Bo regiony hiszpańskie pod
względem prawodawstwa, czy też jego części, się różnią.<br />
Tak
więc możliwa jest np. taka sytuacja, że prawo zasadniczo dopuszcza
<a href="https://www.bukujemy.co.uk" target="_blank">wynajem nieruchomości wakacyjnych</a>, ale utrudnia tak, że praktycznie
uniemożliwia poprawne rozliczenie podatku – choć dalej za brak
tegoż rozliczenia karze.<br />
<br />
Ale po kolei. Licencja turystyczna
wydaje się być podstawowym warunkiem, który trzeba spełnić, aby
wynajmować turystom dom w Hiszpanii. Aplikować o nią może każdy,
nie-rezydent też - i po spełnieniu określonych warunków ją
dostać. Owe warunki dotyczą przede wszystkim stanu nieruchomości.
Proces jest stosunkowo prosty, choć jeśli ktoś nie zna
hiszpańskiego, lepiej skorzystać z pośrednika.<br />
I tu pojawia się
pewien problem. Pośrednikami dla wielu z nas bywa firma, która
pomagała wcześniej w zakupie nieruchomości. Ale tym, którzy już
sprzedali wam chatę, nagle przestaje śpieszyć się z innymi
usługami, już po sprzedaży. Grunt, że wam towar już upchnęli.
No i w ogóle w tym kraju mało komu się śpieszy. A wy już ów dom
posiadacie, chcielibyście na nim zarabiać – a nie tylko do niego
dopłacać.<br />
Dobrze by było również sprawdzić, na kogo oni tę
licencję wyrabiają. Czy będziecie właścicielami owej licencji?
Czy też np. będzie nim właściciel agencji nieruchomości? Ma to
znaczenie zwłaszcza, kiedy pójdziecie już na swoje. Bo z takimi
firmami nie zawsze da się dojść do porozumienia, o czym tu pewnie
jeszcze będzie.<br />
<br />
Rozliczanie się z podatków jest czynnością
wtórną, ale bynajmniej nie drugorzędną. <b>Niektórzy wszakże nie
mają z nią żadnego problemu. Dlaczego? Bo działają po
partyzancku – nie płacą żadnych podatków. Nic na ten temat nie
wiedzą, uważają że jakoś to będzie, że hiszpańskie władze
podatkowe nie mają jak dowiedzieć się o ich dochodzie osiąganym w
tym kraju. Naciągają kołdrę na oczy i myślą, że ich nie
widać.</b><br />
Fakt, można tak działać długo. Ale gwarancji ile –
nie ma. A Hiszpanie lubią karać ciężko. W asortymencie kar jest
również zajęcie nieruchomości.<br />
<br />
Problem jest jeszcze inny.
A mianowicie ci, którzy chcą płacić podatki, nie za bardzo mogą
to robić zgodnie z prawem. A to dlatego, że<b> nie-rezydenci powinni
składać osobne zeznanie podatkowe za każdego lokatora/turystę, a
w tym zeznaniu powinien znaleźć się numer identyfikacji podatkowej
owego turysty</b> (<a href="https://www.spanishpropertyinsight.com/2017/01/08/renting-spain-landlords-taxation-guide/">zobacz interpretację podatkową</a>). Nierealne, prawda?
Cóż, taki kraj.<br />
Są jeszcze tacy, którzy rozliczają się u
siebie w kraju. Jednak umowa o unikaniu podwójnego opodatkowania nie
obejmuje wynajmu wakacyjnego. Za ten trzeba płacić podatek w kraju,
w którym jest nieruchomość.<br />
<br />
No i tacy, którzy korzystają z
usług jakiegoś biura księgowego. Niektóre bowiem z nich stosują
różne tricki – np. ładując cały przychód na jeden numer
identyfikacji podatkowej, czy też na jednego płatnika. Tak jednak,
według powyższej interpretacji prawa, nie można.<br />
Są też
biura, które po prostu wypełniają dla nas formularz wpisując to,
co im powiemy – podany przez nas przychód i wydatki – oraz
zostawiając w deklaracji pusty numer płatnika (turysty). Tak też
nie można.<br />
Nie mówią wam wszystkiego. Bo by się was pozbyli i nie mieli dochodu. Tak jak strony agencji nieruchomości polskich, brytyjskich i innych oraz posty na różnych forach. Przypominają, że w ogóle to płacić trzeba, omawiają stawki podatkowe, gdzie te podatki należy płacić itd. (to wszystko prawda); tylko nie mówią za co i jak (za każdego klienta, na osobnym zeznaniu, z nr identyikacji podatkowej turysty, co kwartał).<br />
<br />
Od razu was nie znajdą. Co będzie później –
może dobrze? - to się zobaczy. </div><div style="margin-bottom: 0cm;"><br /></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><br /></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><i><span style="font-size: medium;">Poprzedni post o tym jak doszło do <a href="https://www.costapolaca.co.uk/2017/07/a-jednak-to-zrobiem-dom-w-hiszpanii.html"><b>kupna nieruchomości w Hiszpanii</b></a></span></i></div><div style="margin-bottom: 0cm;"><br /></div><div style="margin-bottom: 0cm;"> </div>
</div>
JSPhttp://www.blogger.com/profile/02791943155125001090noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-4828366272674446497.post-90874482661988323612017-07-07T10:39:00.006-07:002022-03-05T13:44:30.952-08:00A jednak to zrobiłem - dom w Hiszpanii jest mój<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b>Okazało się, że jest sens jechać i jest sens coś załatwiać. Jadąc sam, bez żony, nie mogłem załatwić wszystkich formalności - nie mamy rozdzielności majątkowej - ale po wyborze chaty, dało się sporo załatwić zdalnie. No... plus jeszcze jedna wizyta. Już razem.</b><br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIV-DyKQfe0agIhyphenhyphenRthtv8ep1uUpgFIeBjyxihNxej_rwVQbgMiHCLC4QAeBL3cBzZVrt6Tbk3fivD388nD-T8UUiBvH1n_txCPFA7Q17OTxlgYqVoXKrWNPgB2CqlfQn3yvGjUuxhuf5l/s1600/IMG-20160812-WA0009.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="wybór nieruchomości w Hiszpanii" border="0" data-original-height="1200" data-original-width="1600" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIV-DyKQfe0agIhyphenhyphenRthtv8ep1uUpgFIeBjyxihNxej_rwVQbgMiHCLC4QAeBL3cBzZVrt6Tbk3fivD388nD-T8UUiBvH1n_txCPFA7Q17OTxlgYqVoXKrWNPgB2CqlfQn3yvGjUuxhuf5l/w320-h240/IMG-20160812-WA0009.jpg" title="To w takim miejscu" width="320" /></a></div>
Zanim wsiadłem do samolotu, przeczytałem wszystko co mogłem o <b>zakupie nieruchomości</b> w Hiszpanii i przeglądnąłem dostępną ofertę. Wybrałem kilka nieruchomości. Ich listę przesłałem moim pośrednikom. A do tego szereg informacji osobistych, dotyczących przede wszystkim sytuacji finansowej. Dzięki temu bank był już w pewien sposób przygotowany na mój przyjazd.<br />
<br />
Niestety, niezbyt przemyślałem wybór pośrednika... Będzie to trochę niewygodne później (jak się okaże), ale o tym innym razem. A tymczasem firma na Costa Blanca pokazywała się z jak najlepszej strony.<br />
<br />
<h4 style="text-align: left;"><b>Wybór domu w Hiszpanii</b></h4></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><b><br /></b></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
Zarezerwowałem bilet w dobrym terminie, tanio. Na miejscu zarezerwowano mi hotel. Transfer z lotniska do hotelu to też nie był mój problem.<br />
Na pierwszą wizytę wystarczyły dwa dni. Obejmowała ona wizytę w banku, gdzie spotkałem się z jednym z dyrektorów. Bez kolejki. Tak, ktoś kto dobrze siedzi na tym rynku, w ten sposób załatwia sprawy. Tzn. jak dokładnie to załatwia, to nie wiem, ale to kraj południowy, „elastyczny” jeżeli chodzi o podejście do człowieka w biznesie...<br />
<br />
Następnie zawieziono mnie do szeregu nieruchomości. Niestety, niektóre z wybranych przeze mnie zostały w międzyczasie zarezerwowane przez kogo innego. Mógłbym to sam zrobić wpłacając 3 tys. euro zadatku, ale nie chciałem. Inne – wyglądały ładnie tylko na zdjęciach. Ale od czego są pośrednicy, którzy zaproponowali mi coś, co pojawiło się właśnie lub czego sam wcześniej nie dostrzegłem. No i wybrałem apartament. Wpłaciłem zadatek bukując nieruchomość – i wyprzedzając parę, która zdecydowała się na to parę minut za późno...<br />
<br />
Był jeszcze czas na parę piw, oglądnięcie okolicy. I powrót do Anglii. W tym czasie bank ruszył z procedurą aplikacyjną pożyczki mieszkaniowej. To była tylko formalność, ale chwilę trwała. Podpisywałem papiery przysłane mi e-mailem, ale trzeba było jeszcze przyjechać sfinalizować transakcję. Wraz z żoną, jako że obydwoje jesteśmy na umowie, a przede wszystkim nie mamy rozdzielności majątkowej.<br />
<b><br /></b><h4 style="text-align: left;"><b>Rozrywkowo i... nudno</b></h4></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><b><br /></b>
Kolejna wizyta, tym razem rodzinna, obejmowała znów rozrywkę i formalności. Tym razem długie. Zabrano nas na wycieczkę do innego miasta w celu wyrobienia numeru identyfikacji podatkowej. Znów bez kolejki... Ręka, rękę myje. W tym czasie w biurze nieruchomości zabawiali nasze dzieci. Tu się da naprawdę wiele załatwić!<br />
Najdłuższą częścią wizyty było wysłuchanie odczytania nam umowy przez tłumacza przysięgłego. Taki wymóg. Przysypiałem, a za oknem był pub irlandzki...<br />
Kolejne elementy formalne, to wizyta u notariusza, ostateczne podpisanie dokumentów i przekazanie kluczy. Zostaliśmy właścicielami. Ostatnim punktem urzędowym, było szybkie otwarcie konta, wraz z obsługą internetową. Dokonaliśmy <b>zakupu nieruchomości w Hiszpanii</b>!<br />
<br />
Można było oddać się kolejnym przyjemnościom rozpoznania terenu połączonym z pierwszymi zakupami dla nowego domu. Telewizor, pościel, naczynia itd. Zleciliśmy też w naszym biurze nieruchomości parę napraw i dokupienie nam mebli z drugiej ręki.<br />
Kiedy w Hiszpanii trwał mini-remont, głównie <a href="https://www.malowanietanie.pl" target="_blank">malowanie ścian</a> – a trwał parę tygodni, bo oni pracują nawet skutecznie, ale bywa że wolno – dosłaliśmy z Anglii paczkę z drobiazgami ozdobnymi dla domu. Kosztowały w dyskoncie kilkadziesiąt funtów, a dom wygląda szykownie. I już zaczął się wynajmować!</div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">Poprzedni post <a href="https://www.costapolaca.co.uk/2016/01/jestem-wasnie-w-momencie-dwa-dn-i-przed.html"><i><b>Prawie kupiłem dom w Hiszpanii</b></i></a></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><br /></div>
JSPhttp://www.blogger.com/profile/02791943155125001090noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4828366272674446497.post-43549608458531027472016-01-23T00:44:00.003-08:002022-03-05T10:51:22.845-08:00Prawie kupuję dom w Hiszpanii<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7aBNEFDpin1Au0N3UaT9xFmGlsmm3kQpO_5GoSB3MJliyv3rGTsnnYCSWnppETw8ARA_IBhw6U_s2194g11LFs6tcNyltOgELhi_sXsWUzhk-xiVlM1daSwxouiFDTnY-MA_XjG3bZRrb/s1600/costbrava3.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7aBNEFDpin1Au0N3UaT9xFmGlsmm3kQpO_5GoSB3MJliyv3rGTsnnYCSWnppETw8ARA_IBhw6U_s2194g11LFs6tcNyltOgELhi_sXsWUzhk-xiVlM1daSwxouiFDTnY-MA_XjG3bZRrb/s1600/costbrava3.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7aBNEFDpin1Au0N3UaT9xFmGlsmm3kQpO_5GoSB3MJliyv3rGTsnnYCSWnppETw8ARA_IBhw6U_s2194g11LFs6tcNyltOgELhi_sXsWUzhk-xiVlM1daSwxouiFDTnY-MA_XjG3bZRrb/s1600/costbrava3.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><br /></a></div>
<b><br /></b>
<b><br /></b>
<b>Jestem właśnie w momencie na dwa dn</b><b>i przed wylotem do Hiszpanii. Żeby nie kupić mieszkania.</b><br />
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyHuqwlp0NdONgRtZmhWTMTNNAQ3vhPsHQTc5LmW7A7syHS4LB5pxUhxooP7zttt7YwhvmM9KX4qT2lzfN0r3tSETnQ0XU1LlE4hJ2qdljMNCjaa60CKnEtNI3jPFkG0cVIe7ie4g163xr/s1600/majorca1.jpg" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="planuję kupić dom w Hiszpanii" border="0" data-original-height="300" data-original-width="600" height="160" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiyHuqwlp0NdONgRtZmhWTMTNNAQ3vhPsHQTc5LmW7A7syHS4LB5pxUhxooP7zttt7YwhvmM9KX4qT2lzfN0r3tSETnQ0XU1LlE4hJ2qdljMNCjaa60CKnEtNI3jPFkG0cVIe7ie4g163xr/w320-h160/majorca1.jpg" width="320" /></a></div>
Dziwnie brzmi, to fakt - ale miałem kupić. Problem w tym, że jednak ja nie nadaję się do kupna. Przynajmniej na razie. Okazało się to właśnie wczoraj.<br />
<br />
Dlaczego? No przecież mój ranking kredytowy jest ekstra. 99 punktów na 100 możliwych w najlepszej brytyjskiej firmie oceniającej credit score.<br />
<br />
<br />
Od początku wiadomo było, że:<br />
- ma Półwysep Iberyjski mam jechać ja<br />
- potrzebuję pożyczki na dom w Hiszpanii<br />
- załatwić miałem podobno wszystko "od A do Z"<br />
- w tym upoważnić prawnika, który będzie wszystko robił dalej<br />
- dokumenty dotyczące dochodów, które wysłałem do Hiszpanii, są moje i żony<br />
- bałem się, że coś pójdzie nie tak<br />
<br />
No i prawa Murphy'ego działają. Jak coś się może zepsuć - to się zepsuje...<br />
Tym bardziej, jak ku temu zdążają działania ludzi.<br />
<b>Trzy dni przed wylotem okazało się, że aby podpisać papiery na kredyt muszę być ja i żona. Tak w przypadku uznawania jej dochodów, jak i nie. Bo nie mamy rozdzielności majątkowej.</b><br />
<br />
A jednak - jadę. Zadzwoniłem jeszcze do "Angola", który prowadzi w UK biznes typu "Spanish Properties", który twierdzi, że to co oferują polskie, czy hiszpańskie firmy za poniżej 50 kawałków euro, to szałasy. Oni wszak na tym półwyspie zęby zjedli (i dalej jedzą)...<br />
Jadę więc, zobaczę - może coś jednak jakimś cudem załatwię i zdobędę ten dom w Hiszpanii - i Wam opowiem "o co kaman".<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br /></div>
JSPhttp://www.blogger.com/profile/02791943155125001090noreply@blogger.com1